Uber wejdzie do elitarnego S&P 500. Nie udałoby się, gdyby nie rozwożenie jedzenia

Uber wejdzie do elitarnego S&P 500. Nie udałoby się, gdyby nie rozwożenie jedzenia

Dostawca Uber Eats
Dostawca Uber Eats Źródło:Shutterstock / LCV
Po kilkunastu miesiącach giełdowego rollercoastera na akcjach Ubera, walory spółki w tym roku zdołały wzrosnąć o blisko 140 proc., co czyni ich stopę zwrotu porównywalną z Bitcoinem. Firmie relatywnie niedawno udało się osiągnąć rentowność, a teraz stoi przed wielką szansą. Nie byłoby sukcesu, gdyby koncentrowała się jedynie na rozwożeniu pasażerów.

18 grudnia Uber dołączy do elitarnego grona spółek notowanych w ramach największego, amerykańskiego indeksu S&P 500, w którym zastąpi Sealed Air Corp. Nie byłoby jednak sukcesu finansowego, gdyby nie odważne wejście w rozwożenie jedzenia z restauracji.

Fenomen S&P 500: mrzonka czy rzeczywistość?

Ostatnimi spółkami, którym udało się zasilić główny indeks akcji, były Epam Systems w 2021 i Tesla, w 2020 roku. Wydarzenie to ma także istotny wymiar z uwagi na 130 miliardów dolarów kapitalizacji rynkowej Ubera, która blisko 4-krotnie przewyższa średnią kapitalizację spółki z S&P 500 wynoszącej ok. 31 miliardów dolarów. Ale czy wejście do grona 500 największych giełdowych spółek z USA i spełnienie warunków selekcji naprawdę oznacza dla spółki otwarcie zupełnie nowego rozdziału?

- Na Wall Street fenomen S&P 500 znany jest od lat. W skrócie polega on na pozytywnym wpływie dołączenia do indeksu na cenę akcji. Wynika to nie tylko z większego zaufania i prestiżu samej spółki, ale również z instytucjonalnego zainteresowania. Fundusze ETF na S&P 500 wpływają na wyceny tych spółek, gdyż są zmuszone do natychmiastowego kupna po włączeniu danej spółki w skład indeksu. Warto podkreślić, że fundusze ETF na indeks S&P 500 są największymi funduszami tego typu na świecie – wyjaśnia Eryk Szmyd, analityk XTB.

Dla porównania skali, na początku 2023 roku amerykańskie fundusze (w tym ETF) śledzące S&P 500 miały łączną wartość aktywów w wysokości 5,7 bilionów dolarów. Od tego czasu prawdopodobnie wzrosły w dwucyfrowym tempie. Dowodzi to, że Uber może liczyć na znaczące wpływy, pod warunkiem dalszej poprawy sentymentu na rynku akcji, w długim terminie.

Zdaniem analityka XTB naiwnym jest sądzić, że akcje Ubera będą rosły tylko dlatego, że firma weszła do S&P 500, choć analitycy Oppenhaimer twierdzą, że przyspieszy to i poprawi ogólne warunki dla wzrostu jej akcji m.in. przez program skupu akcji, oraz sentyment inwestorów wokół dalszego generowania wartości dla akcjonariuszy.

Gdyby nie Uber Eats, spółka byłaby w innym miejscu

Z uwagi na fakt, że spółka działa w niskomarżowym biznesie, kluczowym dla niej aspektem jest stały wzrost skali biznesu i ekspansja. Ale prawdziwy „lewar” na generowane dla akcjonariuszy zwroty stanowią marże. Co ciekawe, od czasu pandemii, biznes Eats stał się głównym źródłem przychodów, detronizując biznes przewozu osób. Niewielu mogło się tego spodziewać.

Gdyby firma nie wprowadziła usługi Eats i nie potrafiła zbudować od zera zupełnie nowego biznesu, na bazie już istniejącej struktury, w obliczu pandemii spotkałby ją prawdopodobnie nieciekawy los, a dziś w najlepszym wypadku mogłaby jedynie pomarzyć o S&P 500. Zarząd wykazał się kompetencją i determinacją, a dziś Uber, jak i jego akcjonariusze, wspólnie czerpią z tego profity. W ciągu ostatnich 4 kwartałów firma wygenerowała 1 mld dolarów zysków, a w III kwartale zaraportowała 221 milionów dolarów przy przychodach na poziomie 9,29 mld dolarów. By to osiągnąć, zmuszona była między innymi zwolnić blisko 3,500 pracowników.

Niższe koszty dostaw wpłynęły na poprawę marż. Spółka celuje wysoko i porównuje się do głównych firm technologicznych jak Google czy Microsoft. Celem jest dominacja na rynku przewozu i dostaw zamówień. Kluczem do dalszego jej wzrostu na giełdzie będzie dalsza stopniowa poprawa marż (która już ma miejsce).

Czytaj też:
Inflacja w USA. 33. miesiąc z rzędu z przekroczonym celem
Czytaj też:
Tusk obiecuje: PIT kasowy, babciowe i podwyżki dla nauczycieli

Źródło: Wprost