Twórca piramidy fotowoltaicznej siedzi w areszcie. Wciąż zgłaszają się poszkodowani

Twórca piramidy fotowoltaicznej siedzi w areszcie. Wciąż zgłaszają się poszkodowani

Fotowoltaika
Fotowoltaika Źródło:Pixabay
Miały być panele fotowoltaiczne albo pompy ciepła, pozostały głuche telefony i miesiące oczekiwania na wykonanie usługi. Prokuratura w modelu biznesowym Marcina K., właściciela firmy Zone Energy, dopatrzyła się piramidy finansowej. Przedsiębiorca od ubiegłego roku przebywa w areszcie. Grozi mu więzienie za to, że doprowadził do niekorzystnego rozporządzenia mieniem wielu osób.

Konstrukcja biznesowa, w której wpłaty od nowych klientów finansują zysk wcześniejszych klientów albo są niezbędne do wykonania zamówionej przez nich usługi to piramida finansowa. Taki sposób pozyskiwania finansowania jest zabroniony, ale mimo to są przedsiębiorcy, którzy stosują taką praktykę rynkową.

Piramida finansowa z fotowoltaiką

Łódzka „Gazeta Wyborcza” opisuje działania firmy Zone Energy z Opoczna, która montuje panele fotowoltaiczne i pompy ciepła. Jej właściciel brał zaliczki od klientów, a później przesuwał termin wykonania pracy – w pierwszej kolejności musiał wykonać zaległe prace na rzecz klientów, którzy zapłacili wcześniej. Właściciel nie odbierał telefonów od zdenerwowanych klientów, za to nieustannie zawierał nowe umowy.

Swój proceder rozpoczął w 2021 roku i jak zrelacjonował w rozmowie z „GW” były pracownik, początkowo zamówienia były realizowane terminowo.

– Początkowo wszystko działało, jak należy, sprzęt był montowany dość szybko, klienci byli zadowoleni – powiedział były handlowiec. – W pewnym momencie jednak załamała się sprzedaż i zaczęły się opóźnienia w montażu. Marcin (właściciel firmy – red.) prowadził firmę w sposób chaotyczny, przy problemach wprowadził taką praktykę typową dla januszeksowych firm. Brał zaliczki od ludzi, z tych pieniędzy spłacał poprzednich klientów, którzy czekali miesiącami na montaż sprzętu.

Fotowoltaika. Wysokie zarobki handlowców

Rozmówca zdradził przy tym, ile zarabiał jako handlowiec, a więc osoba odpowiedzialna za pozyskiwanie nowych klientów. Stawka wynosiła 500 zł za 1 kw. sprzedanej mocy. Przeciętna pensja oscylowała wokół 20 tys. zł miesięcznie, zdarzały się też wynagrodzenia rzędu 50 tys. zł, a rekordzista zarobił 70 tys. zł.

Klienci, którzy nie doczekali się wykonania usługi ani zwrotu pieniędzy zaczęli zgłaszać się na policję. Ta bez większego problemu zatrzymała przedsiębiorcę z Opoczna. Sąd zadecydował o umieszczeniu go w areszcie, a sprawę prowadzi Prokuratura Okręgowa w Warszawie. To do niej trafiają zawiadomienia pokrzywdzonych osób z całego kraju. Osoby pokrzywdzone przez Zone Energy mogą do niej zgłaszać zawiadomienia o popełnionym przestępstwie.

Marcinowi K. ogłoszono łącznie 62 zarzuty, w tym przestępstw oszustwa z art. 286 par. 1 k.k. popełnionych na szkodę 61 osób. Łączna wysokość start wynosi ok. 2,9 mln zł.

– Do prokuratury zgłaszają się cały czas nowo osoby poszkodowane. Z uwagi na dobro tego postępowania udzielenie bliższych informacji na temat jego przebiegu, w tym planowanych czynności, nie jest możliwe – powiedział Szymon Banna, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Czytaj też:
Fachowiec potrzebny od zaraz. Zwłaszcza jeśli umie montować fotowoltaikę
Czytaj też:
Fotowoltaika i magazyny energii będą coraz tańsze

Opracowała:
Źródło: Gazeta Wyborcza