Do czterodniowego tygodnia pracy nie trzeba większości zatrudnionych przekonywać. Pomysł podoba się również minister rodziny i pracy Agnieszce Dziemianowicz-Bąk, która 1 maja, przy okazji spotkania ze związkami zawodowymi, powiedziała, że „praca musi nam zostawić trochę czasu na życie, na miłość, na siebie i czasu dla rodziny”. – Tak, czterodniowy tydzień pracy za tę samą płacę jest możliwy i będziemy o niego walczyć. Pracujemy żeby żyć, a nie żyjemy żeby pracować – zadeklarowała.
Jak Polacy widzą czterodniowy tydzień pracy?
Jak do skrócenia tygodnia pracy podchodzą Polacy? Sprawdziła to agencja SW Research w sondażu dla „Wprost". Na pytanie: „Czy jest Pan/Pani za skróceniem tygodnia pracy o 5 godzin, przy zachowaniu dotychczasowego wynagrodzenia?" 60,4 proc. odpowiedziało „tak". 19,6 proc. ankietowanych było przeciw, a nieznacznie więcej, bo 19,9 proc. udzieliło odpowiedzi „nie wiem".
Powyższe dane mogą zaskakiwać, gdyż wynika z nich, że masowego entuzjazmu wobec skrócenia tygodnia pracy nie ma, a znaczący odsetek Polaków ma w tej sprawie wątpliwości.
Skrócenie tygodnia pracy budzi większą aprobatę wśród mężczyzn. Z badania wynika, że na „tak" jest 65,7 proc. panów, podczas gdy 17 proc. jest przeciw, a 17,3 proc. odpowiedziało „nie wiem". Po stronie pań, za 35-godzinnym tygodniem pracy jest 55,8 proc. respondentek. Przeciwnego zdania jest 22 proc., zaś 22,2 proc. udzieliło odpowiedzi „nie wiem".
W podziale na wiek, zwraca uwagę fakt, iż skrócenie tygodnia pracy budzi największy entuzjazm w grupie wiekowej 25-34 lata (76 proc.). Wśród badanych powyżej 50. roku życia pozytywnych odpowiedzi udzieliła niespełna połowa ankietowanych (49,4 proc.).
Przedsiębiorcy a czterodniowy tydzień pracy
Perspektywa przedsiębiorców jest zupełnie inna, bo oczekiwanie skrócenia czasu pracy nałoży na nich obowiązek zupełnie innego zaplanowania pracy firmy. Trudno też wyobrazić sobie sytuację, w której za krótszą pracę pracownicy otrzymają taką samą pensję jak za przepracowane 40 godzin – a zachowanie wynagrodzenia w pełnej wysokości jest podstawowym założeniem postulowanej zmiany.
Swoimi przemyśleniami podzieliła się Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.
– Przedsiębiorcy mają poważne zastrzeżenia co do trybu konsultacji tak rewolucyjnych dla gospodarki pomysłów. Nie odżegnujemy się od tezy, że zmiany są konieczne. Przede wszystkim konieczny jest tutaj dialog z przedsiębiorcami. Nie chcemy powrotu do znanych nam, niezbyt pozytywnych zwyczajów, że najpierw mówi się, że zmiana będzie, a potem dopiero deklaruje ewentualne konsultacje – powiedziała.
Przedsiębiorcy chcą dialogu z ministerstwem
Hanna Mojsiuk przyznała, że jakkolwiek zmiany są naturalną koleją rzeczy, to widzi za mała chęć dialogu z przedsiębiorcami ze strony Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.- Powiedzielibyśmy wtedy, że przy obecnej sytuacji gospodarczej i przy wielu brakach kadrowych w niektórych dziedzinach gospodarki czterodniowy tydzień pracy jest niemalże niemożliwy do wprowadzenia – wyjaśniła.
– Wyobrażam sobie wprowadzenie krótszego dnia pracy. To jest rzecz do dyskusji. Takie zmiany muszą być zawsze dokładnie przeliczone. Mowa o kosztach przedsiębiorców, ale także logistyce pracy poszczególnych gałęzi gospodarki np. przemysłu, transportu czy handlu – dodaje Hanna Mojsiuk.
Póki co firmy, które ramowo wprowadzały czterodniowy tydzień pracy nie znajdowały wielu naśladowców.
– Nawet firmy sektora IT przyznają, że czterotygodniowy tydzień pracy obniża efektywność pracy. Takie zmiany muszą być więc wprowadzone, gdy przedsiębiorstwa będą mogły sobie na takie spadki np. w produkcji pozwolić – dodaje Hanna Mojsiuk.
Wiele krajów europejskich testuje nowe rozwiązania na rynku pracy. Północna Izba Gospodarcza opowiada się za stopniowymi i uporządkowanymi zmianami.
Swoje wątpliwości mają również inni eksperci Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.
– Jest wiele firm, które organizacyjnie i finansowo nie byłyby w stanie udźwignąć tych zmian. Będzie to prowadziło do poszukiwania przez przedsiębiorców nowych rozwiązań, w tym szerszej automatyzacji czy stosowania sztucznej inteligencji. Wszyscy jesteśmy zgodni, że mniejsza ilość pracy jest znakiem czasu. Mam jednak wątpliwości, co do czasu, gdy te zmiany są wprowadzane. Od 2020 roku niepewność gospodarcza stale towarzyszy przedsiębiorcom. Nowe regulacje w trudnych czasach to nie jest dobry pomysł – mówi mecenas Marek Jarosiewicz, ekspert gospodarczy, wspólnik w kancelarii Wódkiewicz & Sosnowski.
Czytaj też:
Cała Europa skraca czas pracy. A co z Polską?Czytaj też:
Ministra pracy o czterodniowym tygodniu pracy. „Nie będziemy odpuszczać"