Turyści zaczęli odwoływać rezerwacje na Podlasiu po zapowiedziach strefy buforowej. Przedsiębiorcy czekają na konkrety

Turyści zaczęli odwoływać rezerwacje na Podlasiu po zapowiedziach strefy buforowej. Przedsiębiorcy czekają na konkrety

Donald Tusk na spotkaniu z żołnierzami i funkcjonariuszami SG
Donald Tusk na spotkaniu z żołnierzami i funkcjonariuszami SG Źródło: X
Turyści zaczęli odwoływać rezerwacje właściwie zaraz po konferencji, na której Donald Tusk zapowiedział stworzenie strefy buforowej wzdłuż granicy. Nasz region opiera się na turystyce, tu nie ma dużych zakładów. To nieprawda, że wojsko może zastąpić hotelarzom gości komercyjnych. Wojsko nie skorzysta z wypożyczalni rowerów czy pola biwakowego – mówi Ewelina Grygatowicz-Szumowska z organizacji zrzeszającej przedsiębiorców spod granicy. Wszyscy oni czekają na zapowiedzi rekompensat za utracone dochody. Dotkliwe tym bardziej, że obostrzenia wchodzą w życie u progu sezonu letniego.

Pod koniec maja, gdy nasiliły się ataki na Straż Graniczną i wojsko patrolujące okolice płotu na granicy polsko-białoruskiej, premier Donald Tusk zapowiedział, że w ciągu kilku dni powstanie strefa buforowa o szerokości ok. 200 metrów od linii granicy. Bardzo szybko ukazał się projekt rozporządzenia w tej sprawie – krótki akt nie przewidywał jednak strefy buforowej, lecz wprowadzał czasowy zakaz przebywania na określonym obszarze w strefie nadgranicznej przy granicy z Białorusią. Zapowiedziano wprowadzenie ograniczeń w 26 miejscach w powiecie hajnowskim. Zakaz miałby obowiązywać od 4 czerwca przez 90 dni.

Pod granicą pamiętają zakazy z 2021 roku

Na przedsiębiorców prowadzących działalność w sąsiedztwie planowanych ograniczeń padł blady strach, bo spodziewają się powtórki z jesieni 2021 roku, gdy wprowadzono podobne ograniczenia i z dnia na dzień praktycznie stracili klientów. W pierwszej kolejności ucierpiały turystyka i gastronomia, a na terenach leśnych nie brakowało obiektów agroturystycznych i kempingów. Straty notowali też właściciele obiektów z miejscowości nieobjętych zakazami, bo część turystów nie chciała jechać do regionu, po którym nie można swobodnie się poruszać.

Ucierpiały też inne branże: do zakładów mechanicznych, fryzjerskich czy sklepów „w strefie” nie mogli przyjeżdżać klienci z sąsiednich miejscowości, więc lokalni przedsiębiorcy mogli swobodnie obsługiwać tylko sąsiadów. Wprawdzie rząd wprowadził program rekompensat za straty, ale sposób ich obliczania został mocno skrytykowany przez wielu przedsiębiorców. Narzekali też na dużą biurokrację, która towarzyszyła składaniu wniosków – zresztą same formularze były inne w województwie lubelskim i podlaskim. Panowało przekonanie, że urzędnicy w podlaskim podchodzili do oceny wniosków bardziej rygorystycznie, co wzbudzało niepokój choćby dlatego, że zakaz przebywania osób niezameldowanych objął więcej gmin na Podlasiu niż Lubelszczyźnie.

Strefa buforowa wzdłuż granicy to kwestia czasu

Tym razem „wyrok” został odsunięty w czasie – politycy tłumaczyli to między innymi potrzebą przedyskutowania sprawy z lokalnymi mieszkańcami.

Rzecz w tym, że lokalna społeczność nie czuje się wysłuchana. Po raz pierwszy poczuli się zignorowani 3 lata temu, gdy zaproponowano im rekompensaty wypłacane w oparciu o niekorzystny mechanizm. Po raz drugi, gdy pod koniec maja Donald Tusk przemawiał w Dubiczach Cerkiewnych, gdzie dzień wcześniej ugodzono polskiego żołnierza Mateusza Sitka, który w efekcie ran zmarł. To w trakcie tego przemówienia Tusk zapowiedział strefę buforową. Zwracał się do obecnych na miejscu wojskowych, choć w okolicach sceny pojawili się też lokalni mieszkańcy, którzy po tym, jak ogłoszono, że premier nie będzie odpowiadał na pytania publiczności, wykrzykiwali w kierunku jego pleców pytania o to, co ta sytuacja dla nich oznacza.

10 czerwca Donald Tusk poinformował, że na wyjazdowym posiedzeniu rządu w Białymstoku rząd przyjął uchwałę, „której konsekwencją praktyczną jest rozporządzenie MSWiA o utworzeniu strefy buforowej przy granicy z Białorusią”.

– Chodzi o to, aby utrudnić przemyt nielegalnych migrantów przez granicę polsko-białoruską i żeby zbudować lepsze warunki dla służby, zarówno dla Straży Granicznej, jak i wojskowych, i policji – powiedział szef rządu.

Dodał, że rząd zdaje sobie sprawę z negatywnych konsekwencji dla mieszkańców utworzenia strefy. Podkreślił, że rząd będzie szukał sposobów pomocy dla mieszkańców. „Ten proces już się zaczął” – zapewnił. – Użyjemy dostępnych nam środków, by pomóc mieszkańcom tej ziemi – dodał już po konferencji prasowej.

Strefa buforowa od 13 czerwca

Strefa buforowa zacznie obowiązywać od czwartku na odcinku 60,67 km. To teren znajdujący się w zasięgu terytorialnym Placówek Straży Granicznej w Narewce, Białowieży, Dubiczach Cerkiewnych oraz Czeremsze. Na odcinku około 44 km strefa buforowa będzie miała szerokość około 200 metrów. To znacznie mniej niż pierwsze zapowiedzi.

Zgodnie z rozporządzeniem ministra spraw wewnętrznych i administracji czasowy zakaz przebywania na określonym obszarze będzie obowiązywał przez 90 dni od dnia wejścia w życie. Oznacza to, że strefa buforowa będzie obowiązywać do 11 września 2024 roku.

Czytaj też:
Strefa buforowa wzdłuż granicy. Bezsilność mieszkańców i pytania, które zignorował Donald Tusk

Politycy z Warszawy nie znaleźli jeszcze czasu, by spotkać się z mieszkańcami i przedsiębiorcami z Podlasia, których zakaz poruszania się i strefa buforowa dotkną. We wtorek 4 czerwca w Białymstoku na takie spotkanie zaprosił mieszkańców wojewoda podlaski Jacek Brzozowski.

Turyści boją się zapowiedzi polityków

Ewelina Grygatowicz-Szumowska z Porozumienia Polskich Przedsiębiorców „Zjednoczony Wschód”, które zrzesza przedsiębiorców z terenów wzdłuż granicy z Białorusią, relacjonuje, że atmosfera była napięta. Biznes w tej części Polski opiera się na turystyce, a turyści chcą mieć na urlopie święty spokój i poczucie, że są bezpieczni. Kilka ostatnich kwartałów było dla sektora zmarnowane: wprawdzie turyści mogli swobodnie poruszać się po wszystkich powiatach przygranicznych, ale świadomość kilkumiesięcznego istnienia strefy z ograniczeniami działała na ich wyobraźnię i o licznych przyjazdach nie było mowy.

– Pierwsi turyści zaczęli odwoływać rezerwacje praktycznie zaraz po konferencji, na której Donald Tusk zapowiedział utworzenie strefy. Z pierwszych zapowiedzi wynikało, że strefa przetnie Białowieski Park Narodowy i wyłączy część szlaków. To wystarczy, by zniechęcić turystów, którzy chcą aktywnie spędzać czas w puszczy. Jeden z obecnych na spotkaniu z wojewodą przedsiębiorców porównał to do pomysłu, by w razie niebezpieczeństwa zamknąć szlaki górskie w Tatrach i zostawić otwarte tylko Zakopane i termy w Białce. No i kto by tam wtedy pojechał? – pyta retorycznie Ewelina Grygatowicz-Szumowska.

Wojsko zamiast turystów

Minister obrony Narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz kilkakrotnie przekonywał, że hotelarze nie będą stratni, bo obiekty – nawet w całości – wynajmie wojsko. Żołnierze muszą gdzieś spać i jeść, więc zastąpią klientów komercyjnych. Moja rozmówczyni kręci na to głową.

– Jak by to delikatnie powiedzieć… Wojsko to niekoniecznie są klienci, których hotelarze chcieliby gościć. Właściciele obiektów, którzy wynajmowali obiekty wojsku, narzekali, że gdy po służbie grupy żołnierzy wracały w ubłoconych butach, to po kilkunastu dniach wykładziny w obiekcie nadawały się do wymiany wspomina.

Kwestią są też stawki. Wojsko dobrze wiedziało, że na przełomie 2021 i 2022 roku hotelarze w wielu miejscowościach nie mogli przyjmować gości komercyjnych, więc narzucali swoje ceny, sporo niższe niż wynikające z cennika. Pytam, czy hotelarze mieli poczucie, że ich przymusowa sytuacja została wykorzystana. Ewelina Grygatowicz-Szumowska przyznaje, że tak to wyglądało.

No i wojskowi nie są klientami dla pól namiotowych, przewodników terenowych i wypożyczalni rowerów czy innego sprzętu, więc nie można powiedzieć, że zrekompensują straty wszystkim przedsiębiorcom.

Czego chcą przedsiębiorcy spod granicy?

Czego domagają się przedsiębiorcy zrzeszeni w Porozumieniu? – Zależy im na tym, by rekompensaty pokryły co najmniej 65 proc. faktycznie poniesionych strat i utraconych korzyści. Mechanizm zastosowany w 2021 roku w Ustanie z dnia 29 września 2021 r. o rekompensacie w związku z wprowadzeniem stanu wyjątkowego na obszarze części województwa podlaskiego oraz części województwa lubelskiego w 2021 r. był pewną formą kompromisu. Walczymy o utrzymanie miejsc pracy, więc warto byłoby zastanowić się nad zwolnieniem z opłacania składek społecznych każdej ubezpieczonej osoby, co również byłoby korzystną formą pomocy – wyjaśnia Grygatowicz-Szumowska.

Ponadto w 2021 roku przewidziano taką samą maksymalną pomoc dla dużych i małych przedsiębiorców. Duże hotele z Białowieży, które mają wyższe koszty niż na przykład pole namiotowe, dużo szybciej wykorzystały środki i musiały sięgnąć po oszczędności.

– Uważamy, że rekompensaty powinni otrzymać nie tylko przedsiębiorcy z terenów przygranicznych, ale też z innych powiatów – o ile ich działalność jest związana z terenami przy granicy. W Białymstoku działa przedsiębiorca, który przygotowywał paczki tax free dla Białorusinów. Odkąd zamknięto przejście graniczne w Bobrownikach, jego obroty spadły o 70 proc. i ostatnio dokłada do interesu. Przystąpił do porozumienia i szukam pomocy – opowiada Grygatowicz-Szumowska.

Przedsiębiorcy z terenów przygranicznych mogą liczyć na wsparcie Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców. W komunikacie poinformowano, że „Adam Abramowicz wystąpił z apelem do Premiera Donalda Tuska o zapewnienie lokalnym przedsiębiorcom odpowiednich rekompensat”. Nie napisano jednak, co konkretnie zaproponował Rzecznik. W komunikacie napisano tylko, że „rekompensaty takie przyznane zostały przez poprzedni rząd w latach 2021-2022, co pozwoliło wielu firmom przetrwać trudny okres ograniczeń”, a z rozmowy z przewodniczącą Porozumienia Polskich Przedsiębiorców „Zjednoczony Wschód” wiemy, że przedsiębiorcy nie chcą rekompensat w kształcie sprzed trzech lat.

Czytaj też:
Tak będzie wyglądać strefa buforowa przy granicy. Tomasz Siemoniak zdradził szczegóły
Czytaj też:
Posłowie PO i Lewicy starli się ws. strefy buforowej. „Jest mi wstyd, że to się dzieje za naszych rządów”

Źródło: Wprost