Ciąg dalszy kłopotów PKP Cargo. Kolejne osoby mogą stracić pracę

Ciąg dalszy kłopotów PKP Cargo. Kolejne osoby mogą stracić pracę

EU07-195 PKP Cargo
EU07-195 PKP Cargo Źródło: Wikimedia Commons
PKP Cargo rozważa likwidację sekcji na Mazurach, co może oznaczać koniec pracy dla dziesiątek osób. Zaniepokojeni pracownicy apelują do władz, obawiając się o swoją przyszłość i przyszłość regionu.

W lipcu tego roku w mediach pojawiły się doniesienia, że PKP Cargo, największy polski operator przewozów towarowych, planuje redukcję zatrudnienia. Zwolnienia grupowe mogą objąć nawet 30 proc. załogi, co wynika z poważnych problemów finansowych przedsiębiorstwa. Na Warmii i Mazurach przewiduje się zwolnienie około 80 z 250 pracowników.

Co więcej, zaczęły krążyć spekulacje o możliwym zamknięciu sekcji w Olsztynie i Braniewie, mimo wcześniejszych zapewnień, że tego typu decyzje nie zostaną podjęte. Pracownicy zaapelowali do władz lokalnych o podjęcie rozmów. Dziś (16 września) w siedzibie CargoTabor w Olsztynie miało się odbyć spotkanie z wojewodą warmińsko-mazurskim Radosławem Królem. Ostatecznie, zamiast wojewody, pojawił się jego przedstawiciel.

Według Polskiej Agencji Prasowej, od 1 listopada liczba pracowników PKP Cargo w Polsce zmniejszy się z około 14 tys. do 10 tys. Na Warmii i Mazurach zatrudnienie obejmuje ponad 250 osób, w lokalizacjach takich jak Olsztyn, Iława, Braniewo i Korsze. Choć mówi się głównie o zwolnieniach, nieoficjalne informacje sugerują, że może dojść do likwidacji sekcji w Olsztynie i Braniewie. Pracownicy nie otrzymują jednak żadnych wyjaśnień od kierownictwa firmy, co wzbudza ich niepokój.

Apel pracowników PKP Cargo

Na początku września pracownicy olsztyńskiej sekcji wysłali pismo do wojewody warmińsko-mazurskiego, w którym wyrazili obawy dotyczące przyszłości zakładu. Wskazali, że mimo wcześniejszych zapewnień o stabilności zatrudnienia, teraz słyszą o planach likwidacji sekcji w Olsztynie i Braniewie. Zakład w Olsztynie, który obecnie zatrudnia 107 osób, odgrywa kluczową rolę w naprawach taboru kolejowego na północnym wschodzie Polski. Pracownicy uważają, że zamknięcie tej jednostki może mieć negatywne skutki zarówno dla firmy, jak i dla całego regionu.

16 września miało dojść do spotkania pracowników olsztyńskiego oddziału z wojewodą warmińsko-mazurskim. Ostatecznie jednak, ze względu na kryzysową sytuację w innym regionie kraju, wojewoda Radosław Król delegował swojego zastępcę, Edwarda Pietrulewicza. Pracownicy byli zawiedzeni nieobecnością wojewody, a spotkanie, jak zaznaczył Ireneusz Piotrowski, zostało zorganizowane z inicjatywy załogi, a nie związków zawodowych.

W maju pracownicy sekcji zgodzili się na zmniejszenie wynagrodzeń o 20 proc., rezygnację z premii oraz urlopów, mając nadzieję na poprawę sytuacji finansowej firmy. Jednakże, jak zaznaczył Piotrowski, nikt nie informował ich o możliwym całkowitym zamknięciu zakładu. Pracownicy byli świadomi, że planowane jest zwolnienie około 30 proc. załogi, ale likwidacja była dla nich ogromnym zaskoczeniem.

Pogłoski o sprzedaży zakładu

Podczas spotkania pracownicy przekazali, że w firmie krążą plotki o chętnych do zakupu olsztyńskich hal, które są dobrze wyposażone. Pojawiły się obawy, że decyzje o zamknięciu zakładu mogły zostać podjęte dużo wcześniej, bez konsultacji z pracownikami. Ireneusz Piotrowski wyraził zdziwienie, że po tak dużych inwestycjach w zakład, jego likwidacja jest w ogóle brana pod uwagę.

Większość pracowników ma za sobą długie lata pracy w zakładzie, co dodatkowo utrudnia im znalezienie zatrudnienia w innych branżach. Stan zdrowia wielu z nich, po ponad 40 latach pracy na kolei, nie pozwala na przejście do innej pracy. Bogdan Kozłowski, jeden z pracowników z blisko 44-letnim stażem, obawia się, że przed odejściem na emeryturę zostanie potraktowany bez należytego szacunku, jak to bywa przy restrukturyzacjach.

Pracownicy są zawiedzeni brakiem informacji i komunikacji ze strony dyrekcji. Choć dyrektor olsztyńskiego oddziału zapewniał, że nie miał wiedzy o planach likwidacji, wielu pracowników wątpi w te słowa. Przez lata zakład funkcjonował bez zadłużeń, a pracownicy byli chwaleni za swoją efektywność. Teraz jednak brakuje jakichkolwiek konkretów co do przyszłości sekcji.

Pomimo braku aktywności związkowców w tej sprawie, na spotkaniu pojawił się przewodniczący NSZZ „Solidarność” Regionu Warmińsko-Mazurskiego, Józef Dziki, który skrytykował działania prezesa PKP Cargo, Marcina Wojewódki. Zdaniem Dzikiego, proces likwidacji zakładów odbywa się z naruszeniem prawa, a pracownicy mogą zostać pozbawieni pracy bez odpowiedniego wsparcia.

Brak reakcji samorządowców

Pomimo licznych pism i apeli, lokalni politycy nie podjęli działań mających na celu zatrzymanie procesu likwidacji zakładu. Spotkania na ten temat, jak dotąd, nie przyniosły żadnych rezultatów, a pracownicy obawiają się, że ich głos zostanie zignorowany.

Na koniec spotkania przedstawiciel wojewody zapewnił pracowników, że ich sytuacja zostanie przekazana odpowiednim władzom, jednak nie padły żadne konkretne obietnice dotyczące przyszłości zakładu.

Czytaj też:
15 tys. pracowników na bruk. Wielki zakład rozważa zwolnienia
Czytaj też:
Zwalniają blisko 2 tys. pracowników. Kryzys dotknął tę branżę