Należy zmienić politykę przyznawania projektów. Obecnie najważniejsza jest zaproponowana cena: im niższa, tym większa szansa na wygranie konkursu. Firmy wygrywały projekt, ale nie posiadały doświadczenia potrzebnego do jego realizacji mówi w rozmowie z Businesstoday.pl Arkadiusz Chojnacki z Ipopema Securities.
Kamil Pruchnik: Skąd tak duże spadki notowań firm budowlanych w poniedziałek?
Arkadiusz Chojnacki: One są tak naprawdę przedłużeniem trendu spadkowego sprzed ostatnich kilku miesięcy. Ceny akcji spółek z branży budowlanej systematycznie były obniżane od jakiegoś czasu. To, co było momentem przełomowym wczoraj, to informacja o tym, że jeden z wierzycieli spółki Hydrobudowa Polska złożył do sądu wniosek o upadłość likwidacyjną. Powstałe zamieszanie doprowadziło do gwałtownej przeceny spółek z całego sektora. Należy jednak pamiętać, że sentyment w tym sektorze był negatywny od jakiegoś czasu.
KP: Dlaczego ostatnimi czasy tak często pojawiają się informacje o kolejnych porażkach w tym sektorze?
AC: W ciągu ostatnich kilku lat mieliśmy do czynienia z boomem drogowym w Polsce. Na rynku budowlanym w krótkim okresie pojawiła się bardzo duża liczba konkursów. W przetargach brały udział firmy bez odpowiedniego doświadczenia, które oferowały jednak dużo niższe ceny. Wygrywały projekt, ale nie posiadały doświadczenia potrzebnego do jego realizacji. Oczywiście firmy są same sobie winne, ale otoczenie prawne, które promowało silną konkurencję na poziomie cen, a nie jakości wykonania prac, nakręcało konkurencję i zachęcało niedoświadczonych graczy do udziału.
KP: W jaki sposób należy zmienić prawo, aby wyeliminować takie anomalie na rynku w przyszłości?
AC: Przede wszystkim należy zmienić politykę przyznawania projektów. Obecnie najważniejsza jest zaproponowana cena ? im niższa, tym większa szansa na wygranie konkursu. Dobrym rozwiązaniem wydają się regulacje obowiązujące w Niemczech czy Hiszpanii. W tych krajach automatycznie z gry odpadają propozycje cenowe najwyższe i najniższe w pierwszej rundzie przetargowej.
KP: Jaką przyszłość czeka sektor budowlany w Polsce?
AC: W połowie 2013 r. zakończy się boom drogowy. Liczba kontraktów, która w ciągu ostatnich kilku lat była największa w historii, gwałtownie spadnie. Firmy będą zmuszone szukać innych projektów, np. energetycznych. Jednak ich liczba będzie dużo mniejsza. Oznacza to, że czekają nas 2?3 lata chude pod względem liczby konkursów, co spowoduje zmniejszenie liczby firm budowlanych. W najgorszym scenariuszu czeka na 10 ciężkich lat dla sektora budowlanego.
Arkadiusz Chojnacki: One są tak naprawdę przedłużeniem trendu spadkowego sprzed ostatnich kilku miesięcy. Ceny akcji spółek z branży budowlanej systematycznie były obniżane od jakiegoś czasu. To, co było momentem przełomowym wczoraj, to informacja o tym, że jeden z wierzycieli spółki Hydrobudowa Polska złożył do sądu wniosek o upadłość likwidacyjną. Powstałe zamieszanie doprowadziło do gwałtownej przeceny spółek z całego sektora. Należy jednak pamiętać, że sentyment w tym sektorze był negatywny od jakiegoś czasu.
KP: Dlaczego ostatnimi czasy tak często pojawiają się informacje o kolejnych porażkach w tym sektorze?
AC: W ciągu ostatnich kilku lat mieliśmy do czynienia z boomem drogowym w Polsce. Na rynku budowlanym w krótkim okresie pojawiła się bardzo duża liczba konkursów. W przetargach brały udział firmy bez odpowiedniego doświadczenia, które oferowały jednak dużo niższe ceny. Wygrywały projekt, ale nie posiadały doświadczenia potrzebnego do jego realizacji. Oczywiście firmy są same sobie winne, ale otoczenie prawne, które promowało silną konkurencję na poziomie cen, a nie jakości wykonania prac, nakręcało konkurencję i zachęcało niedoświadczonych graczy do udziału.
KP: W jaki sposób należy zmienić prawo, aby wyeliminować takie anomalie na rynku w przyszłości?
AC: Przede wszystkim należy zmienić politykę przyznawania projektów. Obecnie najważniejsza jest zaproponowana cena ? im niższa, tym większa szansa na wygranie konkursu. Dobrym rozwiązaniem wydają się regulacje obowiązujące w Niemczech czy Hiszpanii. W tych krajach automatycznie z gry odpadają propozycje cenowe najwyższe i najniższe w pierwszej rundzie przetargowej.
KP: Jaką przyszłość czeka sektor budowlany w Polsce?
AC: W połowie 2013 r. zakończy się boom drogowy. Liczba kontraktów, która w ciągu ostatnich kilku lat była największa w historii, gwałtownie spadnie. Firmy będą zmuszone szukać innych projektów, np. energetycznych. Jednak ich liczba będzie dużo mniejsza. Oznacza to, że czekają nas 2?3 lata chude pod względem liczby konkursów, co spowoduje zmniejszenie liczby firm budowlanych. W najgorszym scenariuszu czeka na 10 ciężkich lat dla sektora budowlanego.