Powstał łupkowy sojusz, ale wydobyciu mogą zagrozić protesty

Powstał łupkowy sojusz, ale wydobyciu mogą zagrozić protesty

Dodano:   /  Zmieniono: 
Będzie sojusz? 123 RF 
Pięć największych polskich firm energetycznych sprzymierza się, by wydobywać gaz i ropę z łupków. Gaz z ich odwiertów miałby popłynąć już w 2016 r. Tymczasem w miejscach, gdzie prowadzone są próbne odwierty, narastają protesty mieszkańców.
W ubiegłym tygodniu Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo, kombinat miedziowy KGHM oraz koncerny energetyczne PGE, Enea i Tauron podpisały porozumienie w sprawie wspólnego poszukiwania gazu i ropy w łupkach, a następnie wspólnej eksploatacji złóż. Szczegóły ich współpracy mają zostać doprecyzowane w ciągu kilku miesięcy. Być może na ich odwiertach zostaną przetestowane polskie metody wydobywcze, nad którymi pracują już polscy naukowcy. Rząd obiecuje, że będzie te badania wspierać. Minister nauki Barbara Kudrycka zapowiedziała już, że w tym miesiącu ma zostać ogłoszony program finansowania badań i rozwoju technologii wydobywczych o wartości 500 mln zł.
? Trzeba kibicować tej drużynie ? mówił po zawarciu porozumienia minister skarbu Mikołaj Budzanowski.
Przez najbliższe 3 lata firmy chcą zainwestować w badania ponad 1,7 mld zł. Z kolei rząd chce dołożyć pół miliarda na opracowanie polskiej metody eksploatacji złóż łupkowych.
Gaz ma być wydobywany z pokładów w Kochanowie, Częstkowie i Tępczu, które znajdują się na terenie koncesji Wejherowo. Wiadomo już, że niebieskie paliwo na pewno tam się znajduje i można je wydobywać, bo na odwiercie Lubocina zapłonął już znicz. ? Koncesja Wejherowo to perła w koronie naszych 15 koncesji. Wiemy, że jest tam gaz. Mamy przeprowadzony odwiert i wiemy, że zawartość węglowodorów w skałach jest bardzo wysoka ? mówiła Grażyna Piotrowska-Oliwa, prezes PGNiG. Pierwszy gaz z tych złóż miałby popłynąć od 2016 r.
Tymczasem w miejscach, gdzie prowadzone są próbne odwierty i badania dotyczące możliwości wydobycia gazu z łupków, zaczynają narastać niepokoje wśród mieszkańców. Zwracali na to uwagę przedstawiciele amerykańskich firm prowadzących w Polsce badania podczas czerwcowego polsko-amerykańskiego szczytu gospodarczego, który odbył się w Warszawie. Ich zdaniem urzędnicy muszą mieć lepszy kontakt z mieszkańcami terenów, na których trwają badania. Zwracali też uwagę na konieczność opracowania i przeprowadzenia odpowiedniej akcji informacyjnej. Tym bardziej że w marcu doszło już do pierwszej pikiety w Klukowej Hucie, gdzie zlokalizowana ma być pierwsza wiertnia na terenie powiatu kartuskiego. 'Gaz łupkowy ? nie ma mowy', 'Nie ciesz się głupku z tego gazu z łupków' ? z takimi hasłami pikietowało ok. 100 osób z woj. pomorskiego, warmińsko-mazurskiego oraz kujawsko-pomorskiego. Na Pomorzu aktywni są już francuscy przeciwnicy wydobycia gazu z łupków. Podczas spotkań na Kaszubach namawiali mieszkańców do dalszych protestów. Aktywni są także niemieccy ekolodzy. Zdaniem specjalistów od komunikacji niepokojąca staje się również nadreprezentacja przeciwników gazu łupkowego na rozmaitych internetowych blogach i forach dyskusyjnych.
? Podobne działania można było zaobserwować przed przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej ? zwraca uwagę Joanna Gepfert, która współuczestniczyła wtedy w przygotowaniu akcji informacyjnej zakończonej wygraną w referendum akcesyjnym. ? Gaz z łupków to ogromna szansa dla Polski, ale to również ostatni moment na przygotowanie i przeprowadzenie odpowiedniej kampanii w tej sprawie ? zwraca uwagę.
Amerykanie szacuj¹, æe Polska moæe mieę w ³upkach ok. 5 bln m³ gazu. Taka ilość zapewniłaby nam pełną niezależność energetyczną przez kilkaset lat. Pierwsze polskie szacunki z wiosny tego roku są ostrożniejsze ? mówi¹ o ok. 2 bln m³, a za najbardziej prawdopodobne uznaj¹ od 340 do 760 mld m³, co i tak zapewnia nam niezależność przez kilkadziesiąt lat.