Paweł Borys z PFR: Jesteśmy w dekadzie turbulencji. Trzeba być bardzo elastycznym

Paweł Borys z PFR: Jesteśmy w dekadzie turbulencji. Trzeba być bardzo elastycznym

Panel PFR
Panel PFR Źródło:Piotr Woźniakiewicz / ArsLumen.pl
Jest czas, aby z interwencjonizmu już się wycofywać – powiedział prezes PFR Paweł Borys, twierdząc, że mimo tego, że najtrudniejszy czas już za polską gospodarką, to jesteśmy w dekadzie ciągłych niepewności.

We wtorek 5 września na XXXII Forum Ekonomicznym w Karpaczu odbyła się debata: Polski system instytucji rozwoju na tle rozwiązań europejskich, na której prezes Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys przedstawił swoje spojrzenie na zagadnienie postawione w tytule, ale także rozwinął inne, interesujące tematy.

PFR zbudowany od zera

Prezes Paweł Borys prowadzi Polski Fundusz Rozwoju od czasów jego powstania, czyli już siedem lat. Został zapytany, jak wspomina początki i czy od razu wierzył, że ten projekt się uda.

– Inspiracją do mojego zaangażowania w PFR była praca w PKO BP, widziałem tam, jak wyglądają inwestycje firm zagranicznych, które miały bardzo silne wsparcie swoich instytucji rozwojowych. Gdy pan premier Mateusz Morawiecki zadzwonił i spytał, czy chciałbym się podjąć stworzenia PFR, to stwierdziłem, że to będzie bardzo ciekawe wyzwanie. Był jeden cel, aby stworzyć instytucję, która da takie same instrumenty polskim rynkom, jak te, na które mogą liczyć np. firmy niemieckie, czy francuskie – powiedział prezes Paweł Borys.

– Pierwszym poważnym programem rozwojowym BGK był program gwarancji de minimis, który powstał w efekcie kryzysu finansowego z 2008 roku. W ostatnim kryzysie też się on sprawdził. W czasie silnej recesji i załamania rynku w pandemii sprawił, że banki nie zahamowały tak bardzo akcji kredytowej – dodał.

Ekosystem

Polski Fundusz Rozwoju to jednak jeden z elementów całego ekosystemu, który nosi nazwę Grupa PFR. W jego skład wchodzą – poza samym PFR – także m.in. KUKE, BGK, czy PAIH. W ten sposób zintegrowano pracę instytucji, których pola działania zazębiają się i przez wiele lat potrafiły się wzajemnie kanibalizować.

– Mówi się o Polsce silosowej i to nie jest truizm. Tak naprawdę jest. Mamy problemy ze współpracą między różnymi instytucjami. Tak samo jest w polityce. Jeszcze trudniej prowadzić programy strukturalne jak transformacja energetyczna, czy cyfryzacja – powiedział Paweł Borys.

– Zajęło to ponad dwa lata i było z tym trochę problemów, ale udało się przyjąć ustawę, która pozwoliła stworzyć federację polskich instytucji rozwojowych. Nie powielamy swoich instrumentów, co wcześniej było nagminne – podkreślił szef PFR. – Dobrze jak ze sobą współpracujemy. Każdy ma swój obszar działalności, ale mamy wspólną strategię – dodał.

Prezes podkreślił także, że integracja różnych instytucji pomogła m.in. w dużym usprawnieniu biurokracji. – Stworzyliśmy jedno okienko w postaci portalu pfr.pl, gdzie można znaleźć wszystkie instrumenty, które oferują nasze instytucje w sposób czytelny i zrozumiały – powiedział.

PFR zyskał na znaczeniu w pandemii

Pandemia COVID-19, tak jak w bardzo wielu dziedzinach gospodarki, tak i dla PFR oznaczała zmianę postrzegania roli instytucji w ekosystemie społeczno-gospodarczym.

– Gdy się pojawiłem w PFR, to stwierdziłem, że im mniejsze są nasze instytucje, tym lepiej. Zapełnialiśmy bowiem luki, których nie pokrywał rynek. Zmieniło się to w pandemii. Nie spodziewaliśmy się, że przyjdzie tak duże wyzwanie, ale dzięki utalentowanemu zespołowi i dobrym mechanizmom, byliśmy w stanie przygotować w 6 tygodni tarczę finansową – powiedział szef PFR.

– Działania realizowane przez PFR, które kosztowały ponad 200 mld zł, czyli 8 proc. PKB, dzięki temu, że były wdrożone szybko, dały większy efekt niż inne kraje w UE. Oczywiście można powiedzieć, że ten dług trzeba będzie spłacić, ale to, czy on powstał w BGK, PFR, czy w budżecie państwa, to nie ma znaczenia – podsumował działania związane z tarczą finansową.

Interwencjonizm czy wolny rynek?

Prezes Polskiego Funduszu Rozwoju pytany był też o to, jak jego zdaniem powinno wyglądać angażowanie się państwa w gospodarkę.

– Wierzę w złoty środek. Nie zgadzam się z kimś, kto mówi, że państwo jest niepotrzebne. Nie zgadzam się też z poglądami mówiącymi, że państwo powinno bardzo mocno wkraczać i zastępować niektóre sektory. Z interwencjonizmem jest jak z lekarstwem. Dobrze dawkowane leczy, ale przedawkowane może zaszkodzić – ocenił Paweł Borys.

– Jest czas, aby z tego interwencjonizmu już się wycofywać. Dużo bardziej widzę państwo jako regulatora, a nie właściciela. W sektorach strategicznych jest jednak miejsce, aby państwo była właścicielem. Mowa np. o PKP Energetyka, czy Gaz-System. Niemcy przekonali się o tym bardzo boleśnie, gdyż ich system gazowy kontrolował Gazprom, który podniósł ceny o kilkadziesiąt procent – powiedział.

PFR zastępuje ministrów?

Prowadzący panel postawił także tezę, że można powiedzieć, że PFR swoją działalnością zastępuje w obowiązkach część ministerstw.

– Nie powiedziałbym, że wyręczamy ministra finansów czy rozwoju i technologii. Jesteśmy agendą wykonawczą, która wykonuje zadania postawione przez rząd. My nie robimy czegoś za rząd, a dla rządu. Strategię w pełni koordynuje Ministerstwo Finansów – powiedział Paweł Borys.

Instytucje rozwojowe się wzmacniają

Jaka jest obecnie rola PFR w rozwoju rynku? Czy Grupa powinna się rozwijać, czy zgodnie z pierwotnym założeniem obstawiać wyłącznie niezagospodarowane nisze?

– Są trzy największe gospodarki europejskie – Francja, Niemcy i Włochy, które mają potężne instytucje rozwojowe. Ich rola w związku z pandemią bardzo wzrosła. Są kraje, które mają mniejsze instytucje i jest model anglosaski, w którym toczy się dyskusja czy pomagać, czy nie pomagać – stwierdził Paweł Borys.

– Ja widzę trend, że instytucje rozwojowe się wzmacniają w wielu krajach. Zauważono, że firmy chińskie, ale także np. niemieckie idą z potężnymi pakietami finansowymi, dostarczanymi przez ich banki rozwoju. Trzeba było zacząć robić to samo – dodał.

– Jestem przekonany, że dzięki silnemu KUKE, PAIH, PFR, BGK, polski przedsiębiorca może liczyć na takie wsparcie, jak firmy za granicą. To ma kluczowe znaczenie dla gospodarki opartej o wiedzę i innowacje – podkreślił.

Dekada turbulencji

– Mam taką tezę, że jesteśmy w dekadzie różnych turbulencji, dlatego trzeba być bardzo elastycznym, ale kontrolując parametr długu do PKB, aby pozostawał on na bezpiecznym poziomie – powiedział szef PFR.

– Bardzo źle by się stało gdybyśmy nie kontynuowali dużych projektów. Mam na myśli elektrownię jądrową, SMR-y, czy projektów takich jak CPK. To projekty transformacyjne dla polskiej gospodarki – ocenił.

Czytaj też:
Biznes, wybory parlamentarne i... sztuczna inteligencja. Rusza XXXII Forum Ekonomiczne w Karpaczu
Czytaj też:
Wakacje kredytowe przedłużone o pół roku? Prezes PFR zabrał głos.

Opracował:
Źródło: WPROST.pl