Robot do zadań specjalnych. „Możemy wysłać go tam, gdzie nie mogą wejść ludzie”

Robot do zadań specjalnych. „Możemy wysłać go tam, gdzie nie mogą wejść ludzie”

Robot Spot
Robot Spot Źródło: Boston Dynamics
Spot – to nazwa handlowa robota, którego można posłać w miejsca, w które nie można wysłać ludzi. „Robot jest bardzo zaawansowaną platformą, która potrafi poruszać się w różnych warunkach” – mówi Tomasz Majkusiak, project manager Geotronics Dystrybucja.

Robot przypominający kształtem psa, którego nazwa handlowa brzmi "Spot", to nowoczesna platforma, przy pomocy której można w bezpieczny sposób zbierać dane. – Robot jest zaawansowaną platformą technologiczną, która potrafi poruszać się w różnych warunkach. Umożliwia integrację z wieloma różnymi czujnikami pomiarowymi, dzięki czemu możemy bezosobowo i częściowo autonomicznie zbierać dane wszędzie tam, gdzie nie chcemy, bądź nie możemy posłać ludzi – wyjaśnia Tomasz Majkusiak, przedstawiciel Geotronics Dystrybucja.

Służby ratunkowe, przemysł, wojsko

Robota można wykorzystać do rozmaitych zadań, zarówno cywilnych, jak i wojskowych. Urządzenie sprawdzi się np. w tunelach, kopalniach czy zakładach przemysłowych, gdzie panujące warunki zagrażałyby ludziom.

– Spota możemy stosować w wielu branżach. Możemy wyposażyć go w kamerę monitorującą np. wycieki gazu, czy kamerę termowizyjną. Umożliwia kompleksowe monitorowanie zakładów przemysłowych, np. chemicznych – powiedział Tomasz Majkusiak.

Spot w służbie

Na świecie robot Spot jest już wykorzystywany komercyjnie, czy w służbach ratunkowych. W Polsce na razie funkcjonują trzy – jeden na wyposażeniu Akademii Górniczo-Hutniczej, gdzie funkcjonuje w Centrum Doskonalenia Sztucznej Inteligencji, drugi w Centrum Nauki Kopernik w Warszawie a trzeci na wyposażeniu dystrybutora urządzenia, firmy Geotronics.

– Sama platforma, bez czujnika, kosztuje pół miliona złotych. Warto wyposażyć go także w ramię robotyczne, które pozwala robotowi coś podnieść, czy otworzyć drzwi. Za komplet trzeba zapłacić 700-750 tys. Wydaje się dużo, ale jeśli wyobrazimy sobie, jakie efekty możemy dzięki niemu osiągnąć, to mogłoby się okazać, że taka inwestycja w krótkim czasie może się zwrócić – powiedział Tomasz Majkusiak.

Czytaj też:
Polscy naukowcy odkrywają, jak naprawić DNA. „Szansa na wyleczenie raka i chorób genetycznych”
Czytaj też:
Zachód Europy ucieka Polsce. Co zrobić, żebyśmy zarabiali tyle, co Duńczycy