– Środki na bezpłatne leki dla seniorów, zabezpieczone w budżecie, to pieniądze, które realnie odciążą kieszenie pacjentów. Zwłaszcza, że resort zamierza rokrocznie zwiększać te wydatki o 15%, aż do osiągnięcia kwoty ponad miliarda złotych. Na dzień dzisiejszy wiemy, że wciągając leki na listę leków refundowanych będziemy kierować się również wiedzą na temat spożycia danych leków, czyli najczęściej używanych przez seniorów – powiedział Radziwiłł podczas debaty "Gazety Polskiej" poświęconej tzw. "Ustawie 75 +".
Zgodnie z tą ustawą z dnia 18 marca 2016 r. osoby, które skończą 75 lat, otrzymają w każdej aptece leki wskazane przez Ministerstwo Zdrowia za darmo. – Przy konstruowaniu listy musimy brać pod uwagę również roczny limit wydatków oraz stosunek kosztów do uzyskanych efektów. W rzeczywistości wprowadzenie całkowitej refundacji leków dla seniorów jest potrzebą dnia dzisiejszego. Z licznych analiz wynika, że pacjenci nie wykupują wszystkich leków z recepty, dotyczy to zwłaszcza osób starszych, które używają wielu leków. Tych osób jest około 3 mln i każda z nich zużywa średnio rocznie 40 opakowań leków – wskazał minister. Podkreślił, że ostateczny kształt listy leków bezpłatnych będzie wynikiem "wszechstronnych analiz oraz tego w jaki sposób podejdą do zagadnienia wszystkie zainteresowane strony, w tym również krajowy przemysł farmaceutyczny".
Zgodnie z kryteriami zawartymi w ustawie, na liście bezpłatnych leków 75+ powinny znaleźć się wszystkie medykamenty, które zaspokoją potrzeby zdrowotne pacjentów powyżej 75 roku życia, czyli bezpieczne i dostępne leki, które seniorzy przyjmują najczęściej.
– Zgodnie z raportem Sequence HC Partners, najczęściej stosowane leki przez seniorów to głównie leki sercowo-naczyniowe, przeznaczone do leczenia schorzeń przewodu pokarmowego, układu oddechowego, chorób otępiennych, depresji i osteoporozy. Ustawa spowoduje, że 100% zalecanych leków trafi do pacjentów – powiedział podczas debaty dyrektor medyczny Sequence HC Partners Stanisław Nowak. Z analiz przeprowadzonych przez firmę Sequence wynika, że w budżecie w chwili obecnej wydatki pacjentów 75+ dla leków refundowanych w 70% i 50% to 445,5 mln zł. Ministerstwo Zdrowia ma na ten cel zabezpieczone środki w wysokości 564 mln zł. Kwota ta zaspokoi dotychczasowy popyt na leki oraz prognozowany wzrost wydatków o 20%.
Wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Zdrowia Tomasz Latos zwrócił uwagę, że w Polsce pacjenci dopłacają średnio 35% do leków. – Ten fakt rodził problem z możliwością wykupu pełnych recept, zwłaszcza przez osoby w podeszłym wieku, dlatego ten program jest w pierwszej kolejności skierowany właśnie do seniorów – podkreślił poseł.
– Zgodnie z kryteriami zawartymi w ustawie, na liście bezpłatnych leków 75+ powinny znaleźć się wszystkie medykamenty, które zaspokoją potrzeby zdrowotne pacjentów powyżej 75. roku życia, czyli te leki, które seniorzy przyjmują najczęściej. Medykamenty powinny być także dostępne i bezpieczne. Rozumiemy, że dostępność oznaczała będzie możliwość nabycia leku, nie tylko w wielkich miastach, ale w aptekach w każdym zakątku kraju, a zagwarantować nieprzerwane i ciągłe dostawy tych leków może tylko krajowy przemysł farmaceutyczny. Zwłaszcza, że 78% leków, które stosują obecnie seniorzy to leki produkcji krajowej – powiedział wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego Piotr Błaszczyk.
Według Błaszczyka, wejście w życie ustawy refundacyjnej może spowodować zwiększenie konsumpcji leków o ponad 20%, co może pociągnąć za sobą rozwój krajowego przemysłu farmaceutycznego, który jest najbardziej innowacyjną gałęzią gospodarki. Dzięki czemu inwestycje w ten przemysł mogą finalnie okazać się zbawcze dla pacjentów oraz korzystne dla narodowej gospodarki. Prof. dr hab. Zbigniew Gaciong z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego zwrócił uwagę na niebezpieczeństwa związane z realizacją "Ustawy 75 +". Jego zdaniem, zachodzi obawa, że przy zmianie obecnie stosowanych leków pacjenci pogubią się przy wyborze zamienników.
– Dodatkowo może pojawić się kwestia nadużywania leków. Z wyników przeprowadzonych badań wynika, że już dziś kilkanaście procent ordynowanych leków jest marnowanych. Niebezpieczeństwo może stwarzać również zamiana leków na inne o podobnym działaniu. Wiadomo, że te substancje mogą być inaczej tolerowane przez chorych – wskazał Prof. dr hab. Zbigniew Gaciong.