Tego lata japoński oddział firmy założonej przez Billa Gatesa wprowadził na próbę program o nazwie „Work Life Choice Challenge”. Jego założenia były względnie proste – przez cały sierpień, każdego piątku, Microsoft zamykał swoje biura i dawał pracownikom dodatkowy dzień wolny. Pensje pozostawały oczywiście na tym samym poziomie. W listopadzie przyszedł czas na przedstawienie wyników tej próby.
Podczas gdy czas spędzany w pracy został zredukowany w wyraźny sposób, produktywność wzrosła. Średni przychód na pracownika podskoczył o 39,9 proc. w stosunku o roku poprzedniego w tym samym okresie. Jednocześnie w firmie udało się zmniejszyć zużycie energii elektrycznej o 25 proc. i zużycie papieru o 58,7 proc.. Dodatkowo wszystkim zalecono skracać spotkania do pół godziny oraz prowadzić konferencje online zamiast twarzą w twarz.
Spośród 2280 pracowników Microsoftu, którzy wzięli udział w eksperymencie, aż 94 proc. wyraziło zadowolenie z próbnego okresu. Gigant technologiczny już zapowiedział, że kolejne podejście do tematu równoważenia balansu pomiędzy życiem i pracą będzie miało miejsce jeszcze tej zimy.
Nie bez powodu inicjatywę podjęto właśnie w Japonii. Kraj ten od dawna kojarzony jest z kulturowo zakorzenionym pracoholizmem, co przejawia się choćby w istnieniu terminu „karoshi” – oznaczającego śmierć z przepracowania oraz związanych z pracą stresu i depresji.
Czytaj też:
Sezonowa depresja czyli jesień w emocjachCzytaj też:
Porzućcie marzenia o krótszym dniu pracy. Partia Razem nie dała rady