Jak podaje BBC, ograniczenia dotyczą na razie trzech słynących z imprezowej atmosfery miejsc: Playa de Palma i Magaluf na Majorce oraz Sant Antoni na Ibizie. Obie wyspy od lat działają jak magnes na młodych brytyjskich, irlandzkich i niemieckich turystów. Niestety, ich popularność ma swoje minusy, które odczuwają lokalni mieszkańcy. Chodzi m.in. o zniszczenia dokonywane przez pijanych gości, zwiększone koszty sprzątania ulic i innych miejsc publicznych, hałas oraz spadek bezpieczeństwa.
Sytuację ma poprawić nowe prawo, które przyjęto w piątek 17 stycznia. Przepisy mają ukrócić „turystykę alkoholową”. W tym celu wprowadzono szereg obostrzeń. Lokale nastawione na klientelę szukającą głównie tanich procentów nie będą już mogły reklamować się w pobliży popularnych plaż. Zabronione będzie kuszenie klientów promocjami „happy hours”, a więc godzinami, w których alkohol można kupić w niższych cenach. Sklepy alkoholowe będą zamknięte w godzinach 20:30 - 8 rano.
Władze chcą też ukrócić zabawy na hotelowych balkonach, które często kończyły się upadkami z wysokości. Ograniczona zostanie oferta tzw. imprezowych łodzi w we wspomnianych kurortach. Nie będą one mogły m.in. odbierać turystów czy reklamować się.
Przedsiębiorcy, którzy zostaną przyłapani na omijaniu zakazów, muszą liczyć się z surowymi karami, takimi jak grzywna do 600 tys. euro czy utrata koncesji na kilka lat.
Czytaj też:
Wypił 20 piw, 15 kieliszków wódki i skoczył z balkonu. Nie przeżył