Miliardowe zachęty dla firm. Warunek? Przeniesienie produkcji z Chin

Miliardowe zachęty dla firm. Warunek? Przeniesienie produkcji z Chin

Wojna handlowa
Wojna handlowa Źródło: Shutterstock / Dilok Klaisataporn
Japoński rząd przeznaczy miliardy dolarów dla firm, które zdecydują się na opuszczenie Chin i przeniesienie produkcji… gdziekolwiek indziej, byle nie tam. Amerykanie po zakończeniu kryzysu szykują się na to samo. Czy to oznacza koniec globalizacji?

Japonia przeznaczyła już setki miliardów jenów stymulowanie gospodarki w związku z epidemią koronawirusa. Teraz zamierza wydać jeszcze więcej, aby pomóc swoim firmom produkcyjnym w przeniesieniu ich zakładów z komunistycznych Chin z powrotem do Japonii lub także do innych krajów.

„Dodatkowy pieniądze, jakie Japonia wyasygnowała na zrekompensowanie niszczycielskich skutków pandemii, to 220 miliardów jenów (2 miliardy USD). Cała ta kwota zostanie przeznaczona dla firm, które zdecydują się przenieść produkcję z powrotem do Japonii. Z kolei 23,5 miliarda jenów (213 mln dolarów) trafi do tych firm, które zechcą przenieść produkcję do innych krajów” – donosi Bloomberg News. – „Ten ruch rozpoczyna dyskusję o japońskich firmach, które najpierw przeniosły się do Chin, a teraz mają zmniejszyć swoją produkcyjną zależność od tego państwa. Rząd niedawno zorganizował panel poświęcony przyszłym inwestycjom. Już w zeszłym miesiącu ekonomiści mówili o pilnej potrzebie przeniesienia produkcji z powrotem do Japonii oraz dywersyfikacji produkcji w krajach Azji Południowo-Wschodniej. Teraz poszły za tym konkretne sumy”.

Kara za kłamstwo

Ruch japońskiego rządu jest konsekwencją kłamstwa komunistycznych Chin. Wg Japończyków Chiny skłamały światu o zasięgu epidemii koronawirusa w ich kraju i próbowały ją zatuszować, co doprowadziło do rozprzestrzenienia się SARS-CoV-2, najpierw na Chiny, a ostatecznie na cały świat.

„Chiny są największym partnerem handlowym Japonii w normalnych okolicznościach. Jednak import z Chin spadł w lutym o prawie połowę, gdy epidemia zamknęła fabryki, co z kolei pozbawiło japońskich producentów niezbędnych surowców” – wyjaśnia Bloomberg News. – „Z kolei jeśli chodzi o eksport, to Japonia eksportuje do Chin znacznie więcej półproduktów i gotowych już towarów niż jakikolwiek inny duży kraj świata. W lutowym badaniu, przeprowadzonym przez Tokyo Shoko Research stwierdzono, że 37 proc. japońskich firm musiało znaleźć inne rynki zbytu, poza Chinami, by wyrównać straty spowodowane zamknięciem rynku przez koronawirusa”.

Do Japonii dołączą Stany Zjednoczone

Ruch Japonii przeciwko Chinom prawdopodobnie zapowiada podobne działania innych państw, w tym Stanów Zjednoczonych. Po zakończeniu epidemii także Amerykanie będą zachęcali swoje firmy do przeniesienia produkcji poza Państwo Środka i postarają się zmniejszyć swoją zależność ekonomiczną od Chin.

Jak napisał Josh Rogin z „Washington Post”: – „Trudno jest dziś ocenić – w środku kryzysu – jak dokładnie zmieniają się stosunki USA-Chiny. Ale wszyscy wyczuwają, że już nigdy nie będzie tak samo. Polityczni przywódcy w Waszyngtonie i Pekinie na razie wstrzymali wojnę na słowa. Istnieją jednak wyraźne dowody na to, że Chiny planują przekuć kryzys na swoją korzyść, zarówno pod względem gospodarczym, jak i politycznym. Jako Amerykanie będziemy musieli zareagować”.

W Waszyngtonie Republikanie atakują Demokratów, Joe Bidena i media za to, że nie są wystarczająco krytyczni wobec Komunistycznej Partii Chin. Z kolei Demokraci atakują prezydenta Donalda Trumpa za mówienie „chiński wirus” i wszystkich Republikanów, którzy obwiniają za pandemię koronawirusa KPCh, za ich rasizm.

„Musimy produkować u siebie”

To oficjalnie, bo poza Waszyngtonem, jak wskazują nowe sondaże, zwykli Amerykanie zgadzają się, że rząd chiński ponosi odpowiedzialność za rozprzestrzenianie się pandemii, że nie można mu ufać w żadnej sprawie oraz, że rząd USA powinien utrzymać twardą politykę wobec Chin. Czyli powinien zachować się dokładnie tak, jak rząd Japonii.

Wszystko wskazuje zresztą na to, że tak właśnie będzie. Doradca Białego Domu ds. handlu Peter Navarro, jeden z „jastrzębi” (czyli zwolenników twardej polityki handlowej wobec Chin) powiedział, że „nastąpią zmiany w sposobie prowadzenia polityki Stanów Zjednoczonych wobec Chin, jak już to wszystko się skończy”.

– „Jedną z rzeczy, których nauczył nas ten kryzys, jest to, że jesteśmy niebezpiecznie i nadmiernie uzależnieni od globalnego łańcucha dostaw naszych leków, naszego sprzętu medycznego, naszych respiratorów i towarów w ogóle” – powiedział Navarro. – „Teraz już wiemy, że bez względu na to, ile masz podpisanych traktatów, bez względu na to, ile masz zawartych sojuszy, bez względu na to, ile telefonów wykonasz, to i tak – jak przyjdzie co do czego – nic nie zdobędziesz, jeśli jesteś uzależniony od dostaw z innych krajów i produkcji w nich artykułów potrzebnych do funkcjonowania narodu”.

Czy to oznacza, że pandemia koronawirusa odwróci tendencję globalistyczną? Działania rządu Japonii i wypowiedzi amerykańskich ekspertów wskazują, że tak może być.

Czytaj też:
Rynki. Chiny już myślą o tym, co po kryzysie
Czytaj też:
Donald Trump oskarża WHO. „Są bardzo chinocentryczni, dlaczego dali nam błędną rekomendację?”
Czytaj też:
Koronawirus. Niemal wszystkie kraje Azji Południowo-Wschodniej notują wzrosty zakażeń

Opracował:
Źródło: New York Post, Washington Post, Bloomberg News