Co drugi Niemiec jest chowany w polskiej trumnie

Co drugi Niemiec jest chowany w polskiej trumnie

Dom pogrzebowy
Dom pogrzebowy Źródło: Fotolia / Stefan Körber
Polscy producenci trumien i urn są głównymi dostarczycielami do Niemiec. Już co drugi obywatel RFN spoczywa w trumnie lub urnie z Polski.

Obszerny artykuł na temat biznesu funeralnego opublikował „Deutsche Welle” na swojej stronie internetowej. Okazuje się, że polscy producenci trumien i urn przejęli niemiecki biznes, dzięki niższej cenie i doskonałej jakości produktów. Na dodatek nasi biznesmeni nie zatrzymują się w swojej ekspansji.

Z danych Federalnego Urzędu Statystycznego wynika, że w Niemczech każdego roku umiera około niemal milion osób (dokładnie 950 tys. w 2019 roku). Polscy producenci wyparli rodzimą konkurencję. W niektórych landach opanowali nawet 60 proc. rynku, w innych zbliżają się do zgarnięcia połowy.

„Załamanie rodzimej branży funeralnej w Niemczech nastąpiło po zniesieniu przez rząd Helmuta Kohla w 2003 roku zasiłku pogrzebowego. Wtedy prosta trumna sosnowa typu N z Polski stała się alternatywą dla drogich niemieckich produktów” – pisze „Deutsche Welle”.

Co ciekawe, do ekspansji polskich biznesmenów, przyczyniła się także epidemia koronawirusa SARS-CoV-2 wywołującego śmiertelną chorobę COVID-19. Nastąpił wzrost popytu na trumny i urny, a Polacy je zaczęli dostarczać szybko i według zamówień. – Sytuacja była bardzo nerwowa. I co dla Niemców nietypowe, podbijali ceny na trumny prosząc o dodatkowe dostawy – powiedział polski producent Roman Kubinka, w wypowiedzi dla „Deutsche Welle”.

Jak czytamy dalej, Niemieckie Zrzeszenie Przemysłu Funeralnego liczy na to, że coraz popularniejsze „zielone pochówki” w trumnach ekologicznych pomogą biznesowi. Tylko że polscy producenci są gotowi na dostarczenie także takich trumien.

Zanosi się więc na to, że nasz rodzimy biznes funeralne ostatecznie wygra z niemieckim.

Czytaj też:
Po pogrzebie 16-latki policja karała mandatami. „Jak trzeba było szukać Kornelii, to jej nie szukali”
Czytaj też:
Otworzyli trumnę i zarazili się koronawirusem. „To było bardzo nieostrożne”