Co z restauracjami, hotelami i klubami fitness? Rzecznik MZ nie pozostawia złudzeń

Co z restauracjami, hotelami i klubami fitness? Rzecznik MZ nie pozostawia złudzeń

Wojciech Andrusiewicz
Wojciech Andrusiewicz Źródło:Newspix.pl / Grzegorz Krzyzewski / Fotonews
Wczoraj minister Adam Niedzielski poinformował o obostrzeniach, które będą obowiązywać od 1 do 14 lutego. Rzecznik MZ na zorganizowanej dzień później konferencji prasowej odniósł się do obowiązujących restrykcji.

– Nieuzasadnione byłoby obecnie otwieranie restauracji, hoteli i klubów fitness. Badania naukowe pokazują, że tam nie ma możliwości zachowania odpowiedniego rygoru sanitarnego – powiedział na konferencji prasowej w piątek rzecznik Ministerstwa Zdrowia.

Wojciech Andrusiewicz przytoczył badania Uniwersytetu Stanforda z listopada ubiegłego roku, dowodzące według niego, że w barach, restauracjach, siłowniach i w klubach fitness trudno utrzymać standard epidemiczny, dlatego są to miejsca najczęstszych zakażeń. Dodał, że właśnie dlatego nie jest możliwe ich otwarcie. Zauważył też, że powrót od poniedziałku muzeów, galerii sztuki i handlowych do normalnej pracy, przy zachowaniu zasad sanitarnych, stał się możliwy dlatego, że w tych miejscach kontakt jest krótszy i mniej intensywny.

Co możliwe było w tym reżimie sanitarnym do poluzowania, zostało poluzowane. Wytrzymajmy się jeszcze jakiś czas, aby nie mierzyć się z III falą epidemii – zaapelował Andrusiewicz.

Szybsze znoszenie obostrzeń? Rzecznik MZ przestrzega

Rzecznik MZ ostrzegł, że gdyby doszło do zniesienia obostrzeń w większym zakresie, to za trzy – cztery tygodnie konieczne byłoby zamykanie gospodarki w większym zakresie niż dotąd. – Jeżeli obserwujemy to, co może stać się w Polsce na przykładzie chociażby naszych sąsiadów z południa czy z zachodu, z Hiszpanii, Francji czy z Wielkiej Brytanii, to jeżeli zdecydowalibyśmy się nagle poluzować nasze rygory sanitarno-epidemiologiczne, to za trzy – cztery tygodnie moglibyśmy się obudzić w rzeczywistości, w której musielibyśmy zamykać więcej działów gospodarki niż te, które były dotychczas zamknięte – stwierdził.

Koronawirus w Polsce. Najnowszy bilans

Wojciech Andrusiewicz podkreślił, że koronawirus nadal jest przyczyną wielu zgonów, choć ich liczba systematycznie spada, podobnie jak liczba zakażeń. Dodał, że spadek obu tych parametrów w ujęciu tydzień do tygodnia wynosi około 9 proc. Zaznaczył, jednak że dzienna liczba zgonów, wynosząca ponad 300, to nadal dość wysoki wynik, wskazujący, że epidemia się utrzymuje. – Potwierdzeniem tego jest też sytuacja w krajach ościennych i w krajach UE, w których notujemy raz wzrosty, raz spadki, a liczba dobowych zakażeń jest wyższa niż w Polsce – stwierdził.

Resort zdrowia podał w piątek, że badania potwierdziły 6144 nowe zakażenia wirusem SARS-CoV-2. Zmarło 336 chorych. Łącznie od początku epidemii w Polsce zdiagnozowano ponad 1,5 mln przypadków choroby wywołanej tym patogenem. Zmarło 36 780 osób.(PAP)

Autorka: Klaudia Torchała







Czytaj też:
Na świecie dokonano już ponad 70 mln szczepień. Czy to wystarczy, by zatrzymać pandemię?