W odwecie za wprowadzane przez Zachód sankcje Białoruś wprowadziła własne embargo na produkty pochodzące z państw UE czy USA. O tym ruchu Mińska informowano w grudniu 2021 roku, a od 1 stycznia 2022 r. zakaz importu produktów rolno-spożywczych wszedł w życie.
Jak przekazało Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, białoruskim embargiem objęto:
- mięso wołowe,
- mięso wieprzowe,
- mięso i produkty drobiowe,
- podroby, tłuszcze, kiełbasy,
- mięso solone, suszone i wędzone,
- mączka mięsna,
- mleko i produkcja mleczarska,
- warzywa, owoce, orzechy,
- wyroby cukiernicze, sól.
Henryk Kowalczyk o białoruskim embargu: Nie powinno trwać długo
Do tematu tych sankcji wróciła Polska Agencja Prasowa, która rozmawiała z wicepremierem i ministrem rolnictwa Henrykiem Kowalczykiem. Jak tłumaczył polityk, nie ma szczegółowych informacji o embargu. – Ale to raczej Białoruś sobie szkodzi tym embargiem i nie powinno ono trwać zbyt długo, taka jest moja opinia – ocenił Kowalczyk.
Minister wyliczał, że wymiana handlowa z Białorusią (w zakresie produktów rolno-spożywczych) wynosi około 200 mln euro, a jeżeli z Polski jest coś eksportowane, to są to głównie jabłka, dlatego to branża sadownicza odczuje najmocniej efekty tej decyzji Mińska.
Czytaj też:
Białoruś odpowiada na sankcje Unii Europejskiej. Zamyka granicę dla wielu towarów