Elon Musk powołał się na słowa byłego szefa bezpieczeństwa Peitera Zatko, który na łamach Wshington Post przedstawił firmę jako chaotyczną i pozbawioną steru, osaczoną przez wewnętrzne walki, niezdolną do właściwej ochrony 238 milionów codziennych użytkowników, w tym agencji rządowych, głów państw i wpływowych osób publicznych.
Zaitko twierdzi, że Twiter oszukał federalnych regulatorów, tuszując "rażące, ekstremalne niedociągnięcia" w kwestiach bezpieczeństwa swoich użytkowników.
Rzecznik Twittera powiedział amerykańskiemu Business Insiderowi w tym miesiącu, że zarzuty Zatko są „najeżone nieścisłościami” i że został zwolniony za „nieskuteczne przywództwo i słabe wyniki”.
Akcje Twittera spadły aż o 3,4 proc. w obrocie przedrynkowym, zanim zrównały się ze stratą do 1,1 proc. przy 39,59 USD. Szersze odbicie na rynku amerykańskim w okresie letnim pomogło kursowi zmniejszyć stratę od początku roku do około 7 proc..
List od prawników
Zespół prawny Muska wysłał do Twittera list, w którym przekazują "dodatkowe zawiadomienie o rozwiązaniu w przypadku, gdy zawiadomienie o rozwiązaniu z 8 lipca zostanie z jakiegokolwiek powodu uznane za nieważne". Pismo zostało złożone w Komisji Papierów Wartościowych i Giełd.
Proces dekady
W lipcu Elon Musk poinformował, że zamierza zrezygnować z zakupu Twittera za 44 mld dolarów. Jako argument miliarder podał, że nie wierzy w podawaną przez władze firmy liczbę fałszywych kont. W odwecie Twitter pozwał miliardera.
W pozwie prawnicy przedstawili szereg zarzutów wobec miliardera. Przede wszystkim chodzi o zrujnowanie pozycji firmy na giełdzie i „potajemne” skupowanie jej akcji, bez odpowiedniego informowania o tym. Proces w trybie przyspieszonym ma się rozpocząć 17 października w sądzie okręgowym w stanie Delaware.