Najdziwniejszy proces biznesowy świata. Obrońcy Elona Muska publicznie odpowiadają Twitterowi

Najdziwniejszy proces biznesowy świata. Obrońcy Elona Muska publicznie odpowiadają Twitterowi

Elon Musk
Elon Musk Źródło: Shutterstock / vasilis asvestas
Elon Musk przyzwyczaił do niecodziennej formy komunikacji i oryginalnego sposobu bycia. Okazuje się, że nawet proces z Twitterem będzie dość niezwykły.

Elon Musk najpierw został większościowym udziałowcem Twittera, następnie chciał firmę całkowicie przejąć za 44 miliardy dolarów, a następnie się rozmyślił. Tak w największym skrócie i uproszczeniu można opisać wydarzenia ostatnich miesięcy i historię największego (chwilowo nieudanego) przejęcia w najnowszej historii. To jednak nie koniec sprawy, gdyż firma postanowiła iść do sądu.

Elon Musk kontra Twitter

Najbogatszy człowiek świata od dawna zapowiadał, że jego marzeniem jest stworzenie medium społecznościowego, gdzie najwyższą wartością będzie wolność słowa. Sam od lat jest niezwykle aktywny na Twitterze, co wielokrotnie przysporzyło mu dużych problemów. Udziałowcy Tesli otwarcie prosili go, a następnie usankcjonowali to prawnie, aby ograniczył swoją aktywność, gdyż szkodzi to firmie i wpływa na jej wycenę giełdową.

Musk postanowił przejść od słów do czynów i dość niespodziewanie złożył ofertę kupna Twittera za astronomiczne 44 miliardy dolarów. Jego warunki były dość proste. Zażądał od władz firmy ujawnienia precyzyjnego udziału procentowego fałszywych, nieaktywnych i postujących spam kont na portalu. Jego celem było ograniczenie tak zwanych botów.

Właśnie o to rozbiła się cała transakcja. Zdaniem Elona Muska, władze Twittera unikały przekazania mu precyzyjnych danych. Jego zdaniem są to kluczowe informacje, które bezpośrednio wpływają na wycenę spółki.

Twitter pozywa Elona Muska

W efekcie nieszczerości władz firmy, 9 lipca Elon Musk poinformował, że wycofuje się z jednej z najgłośniejszych transakcji ostatnich lat. Jego zdaniem firma nie wywiązała się z kilku ustaleń umownych, które zostały ustalone w kwietniu. W reakcji na decyzję Muska, władze Twittera postanowiły wymusić na miliarderze dokończenie transakcji i zgłosiły sprawę do sądu.

“Okazało się, że Musk uważa, że w przeciwieństwie do wszystkich innych podlegających pod prawo kontraktowe Delaware, może bezkarnie zmienić zdanie, zniszczyć firmę, zaburzyć jej funkcjonowanie, podburzyć wartość udziałów i odejść” – napisano w uzasadnieniu pozwu.

W pozwie firma prawnicza przedstawiła szereg zarzutów wobec miliardera. Przede wszystkim chodzi o zrujnowanie pozycji firmy na giełdzie i „potajemne” skupowanie jej akcji, bez odpowiedniego informowania o tym. Lista zarzutów ma być ponoć bardzo długa.

Prawnicy Elona Muska odpowiadają Twitterowi publicznie

Co ciekawe, Elon Musk i jego zespół przyjął dość oryginalną formę obrony. Prawnicy odpowiedzieli na zarzuty Twittera publicznie. W piśmie czytamy m.in., że zespół Muska przypomina o złamaniu przez Twittera podstawowych zapisów wstępnej umowy. Prawnicy sporządzili także własną analizę liczby fałszywych kont na portalu, używając do tego celu danych udostępnionych przez Twittera. Pomógł w tym algorytm stworzony na uniwersytecie w Indianie. Dokładne wyniki analizy nie zostały jednak podane do wiadomości publicznej.

Elon Musk powiedział jednak, że według analizy, w pierwszym tygodniu lipca, boty spamujące stanowiły nawet 33 proc. wszystkich widocznych kont na serwisie i około 10 proc. najbardziej aktywnych użytkowników. Twitter twierdził, że jest to tylko 5 proc. tej grupy.

Czytaj też:
Musk walczy z Twitterem. Wciąga w konflikt banki