W ten sposób w głosowaniu w poniedziałek wieczorem eurodeputowani opowiedzieli się za uwzględnieniem oczekiwań tych krajów, które - jak Polska - domagają się odsunięcia w czasie pełnej liberalizacji usług pocztowych, czyli zniesienia monopolu poczt narodowych w obrocie przesyłkami do 50 gramów. Poczty te twierdzą, że nie są jeszcze gotowe na konkurencję z firmami komercyjnymi.
Zwłaszcza że ciąży na nich odpowiedzialność zapewnienia tzw. usługi powszechnej, zwykle o znikomej rentowności. Chodzi o zagwarantowanie wszystkim obywatelom UE, by mogli dostawać i nadawać przesyłki przez co najmniej pięć dni w tygodniu, "za rozsądną cenę", także na rzadko zaludnionych terenach wiejskich.
Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom przeciwników szybkiej liberalizacji, eurodeputowani zadecydowali, że nowe państwa członkowskie oraz kraje o rozległej strukturze topograficznej i wyspiarskie będą mogły skorzystać z dodatkowych dwuletnich okresów przejściowych. Oznacza to pełną liberalizację od 2013 roku.
Na czerwcowym spotkaniu ministrów transportu i łączności krajów członkowskich UE panowały duże różnice zdań nie tylko co do daty liberalizacji (Polska proponowała 2011 rok), lecz także sposobu finansowania w przyszłości usługi powszechnej.
Teraz narodowe poczty rekompensują sobie koszty swojej "misji" dzięki monopolowi w obrocie przesyłkami do 50 gramów. Pełna liberalizacja oznacza, że krajowi monopoliści stracą część tego intratnego rynku (wystarczy wziąć pod uwagę np. liczbę rozsyłanej codziennie masowej korespondencji od przedsiębiorstw).
Dlatego mają być powołane specjalne fundusze kompensacyjne, na które złożą się wszyscy operatorzy aktywni na rynku. Na razie nie wiadomo, w jaki sposób obliczy się ich składki. Drugim rozwiązaniem proponowanym przez eurodeputowanych są państwowe dotacje. Ministrowie nie znaleźli na razie w tej sprawie porozumienia; wrócą do dyskusji w następnym półroczu podczas przewodnictwa Portugalii w UE.
Do szybkiej liberalizacji nawołują kraje, które już całkowicie otworzyły swoje rynki usług pocztowych na konkurencję albo zrobią to w najbliższej przyszłości. Stanowisku Szwecji, Niemiec, Finlandii, Holandii i Wielkiej Brytanii sprzeciwiają się jednak - obok Polski - takie kraje jak Francja, Belgia i Włochy, gdzie liberalizacja, która ma prowadzić do zwolnień pracowników, budzi żywy opór związków zawodowych.
Już teraz, zgodnie z dyrektywami z lat 1997 i 2002, w UE w pełni otwarty na konkurencję jest rynek przesyłek powyżej 50 gramów. Parlament Europejski przyjmie swoje stanowisko na posiedzeniu plenarnym podczas sesji w lipcu.
pap, ss