Panika po decyzji Orbana. Sytuacja na stacjach paliw jest krytyczna

Panika po decyzji Orbana. Sytuacja na stacjach paliw jest krytyczna

Viktor Orban
Viktor OrbanŹródło:Shutterstock / Gints Ivuskans
Węgierski koncern MOL ostrzega przed „krytyczną” sytuacją na stacjach benzynowych. Brak paliw spowodowany jest paniką, którą wywołała decyzja Viktora Orbana.

Węgrzy szturmują stacje benzynowe. Po tym, jak rząd Viktora Orbana zdecydował się wprowadzić limity cen benzyny i oleju napędowego, klienci zaczęli obawiać się o potencjalne braki w dostępności paliw. Efekt był łatwy do przewidzenia.

Węgry zwiększą import ropy naftowej

Koncern MOL zapewnił w oświadczeniu, że „jest zaangażowany w utrzymanie dostaw z własnych produktów, jednak w obecnym środowisku zabezpieczenie pełnego zaopatrzenia nie uda się bez zwiększenia importu”. W ten sposób węgierski koncern najprawdopodobniej poinformował o konieczności zwiększenia dostaw rosyjskiej ropy naftowej.

Dyrektor zarządzający firmy przyznał, że dalsze zwiększanie dostaw z rafinerii na Słowacji jest już niemożliwe, gdyż osiągnięto górny pułap logistyczny.

Braki spowodowane decyzją Orbana

Braki na węgierskim rynku spowodowane są przede wszystkim faktem, że zagraniczne firmy przestały sprowadzać paliwa po tym, jak rząd Viktora Orbana wprowadził maksymalne ceny sprzedaży. Benzyna i olej napędowy nie mogą kosztować więcej niż 480 forintów.

Większość dostaw musiał wziąć na siebie węgierski MOL, który jak wynika z najnowszego komunikatu, nie poradził sobie z tym zadaniem.

MOL poinformował, że w miniony weekend stanął w obliczu braków w niemal całej sieci swoich stacji benzynowych. Po decyzji rządu klienci zaczęli masowo ustawiać się w kolejkach po zakup paliwa, co wywołało, znaną także z ostatnich czasów w Polsce panikę.

Oliwy do ognia dodał fakt, że limity cen na paliwa mają obowiązywać wyłącznie do końca grudnia, co sprawiło, że wielu kierowców i rolników postanowiło zrobić zakupy na zapas.

Czytaj też:
Węgry zablokowały unijną pomoc dla Ukrainy
Czytaj też:
MOL z przytupem wchodzi na polski rynek. Chce być drugim graczem

Źródło: Reuters