Były minister rolnictwa i rozwoju wsi z ramienia Polskiego Stronnictwa Ludowego, a obecnie poseł-elekt na dziesiątą kadencję Sejmu Marek Sawicki twierdzi, że kolejna gałąź przemysłu musi przygotować się do stopniowego wygaszania.
Rybołówstwo podzieli los górnictwa
Jak powiedział na antenie Polskiego Radia 24 poseł-elekt, który dostał się do parlamentu z list Trzeciej Drogi, rybacy powinni pogodzić się z faktem, że mogą podzielić los górników.
– Ja już dawno mówiłem, że moim zdaniem Bałtyk w perspektywie 15 lat będzie albo rezerwatem przyrody, albo parkiem krajobrazowym. Myślenie o tym, że będzie można rozwijać rybołówstwo w oparciu o ten akwen jest moim zdaniem na dłuższą metę irracjonalne – powiedział Marek Sawicki.
– Po pierwsze poziom zanieczyszczenia Bałtyku jeszcze z czasów Drugiej Wojny Światowej. Drugi element jest jeszcze istotniejszy – Bałtyk bardzo mocno się ociepla i zasoby jeśli chodzi o różne gatunki ryb, są dużo mniejsze, niż 20 lat temu. Dlatego trzeba się spodziewać, że ograniczenia połowu będą zaostrzone – tłumaczył były minister rolnictwa.
Sawicki: Nie można okłamywać rybaków
Poseł-elekt przyznał, że polski rząd powinien otwarcie rozmawiać z rybakami i tak, jak w przypadku górników, otwarcie mówić im o konieczności stopniowego wygaszania ich gałęzi przemysłu.
– Nie można mamić i okłamywać rybaków. Trzeba im powiedzieć, że w określonej perspektywie czasu trzeba będzie z tego zawodu rezygnować. Jeśli chcemy utrzymać jeszcze przez jakiś czas rybołówstwo małoskalowe i rekreacyjne, powinno się w pierwszej kolejności zabronić połowów paszowych. Nowy minister rolnictwa powinien się bardzo ostro domagać się zakazu takich połowów – powiedział Marek Sawicki z Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Czytaj też:
Prom osiadł na mieliźnie na Morzu Bałtyckim. „Trwa wyścig z czasem”Czytaj też:
Fala sztormowa na Bałtyku, jakiej nie było od lat. Ostrzeżenia przed powodzią stulecia