Ministerstwo Sprawiedliwości zrezygnowało z jednego z kluczowych zapisów projektu ustawy dotyczącego kredytobiorców frankowych. Jak informuje „Dziennik Gazeta Prawna”, z projektu usunięto przepis, który gwarantował zwrot nadpłaconych środków już po wyroku sądu pierwszej instancji. Takie rozwiązanie było wcześniej szeroko chwalone przez środowiska reprezentujące frankowiczów, jednak spotkało się z krytyką m.in. ze strony Sądu Najwyższego oraz Rzecznika Praw Obywatelskich.
Ustawa bez ważnego zapisu
Zapis ten – jak wskazuje gazeta – nie znalazł się w najnowszej wersji ustawy, co oznacza, że kredytobiorcy będą musieli poczekać na wypłatę do czasu zakończenia całego postępowania sądowego, czyli po orzeczeniu drugiej instancji.
Choć frankowicze wyrażają rozczarowanie decyzją resortu, część ekspertów z branży prawniczej widzi w niej uzasadnienie. Karolina Pilawska, adwokat z kancelarii Pilawska Zaorski Adwokaci, w rozmowie z „DGP” zaznacza, że choć usunięty przepis był korzystny z punktu widzenia kredytobiorców, to niósł ze sobą również ryzyko. W przypadku przegranej apelacji, banki mogłyby wystąpić o zwrot wypłaconych już środków.
Z kolei Wojciech Wandzel, adwokat z kancelarii KKG Legal, który reprezentuje instytucje finansowe, podkreśla, że umożliwienie natychmiastowego wykonania nieprawomocnych wyroków jest nieuzasadnione i sprzeczne z podstawową zasadą dwuinstancyjności w polskim systemie sądownictwa.
Frankowicze zaczekają dłużej
Brak zapisu o zwrocie pieniędzy po wyroku sądu pierwszej instancji oznacza dla tysięcy frankowiczów dłuższe oczekiwanie na odzyskanie nadpłaconych środków.
Rządowa ustawa, która miała przyspieszyć procesy i poprawić sytuację kredytobiorców, w obecnym kształcie traci na znaczeniu – oceniają przedstawiciele organizacji społecznych.
Czytaj też:
Proces frankowy a ugoda. Z czego rezygnuje klient? „Warto o tym pamiętać”Czytaj też:
Banki manipulują wyrokiem TSUE. Frankowicze mogą zyskać mieszkania za darmo