Rozmowy ws. "Budryka" przerwane do popołudnia

Rozmowy ws. "Budryka" przerwane do popołudnia

Dodano:   /  Zmieniono: 
Do czwartkowego popołudnia przerwane zostały prowadzone w środę w Jastrzębiu-Zdroju rozmowy ws. postulatów związanych m.in. z przyłączeniem kopalni "Budryk" do Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW).

Protestujący chcą, by średnie płace w "Budryku" zrównały się ze średnimi wynagrodzeniami w JSW. Prezes JSW Jarosław Zagórowski zapewnia, że oferowane przez zarząd podwyżki zbliżają płace w protestującej kopalni niemal do średniego poziomu w spółce. Obie strony przedstawiają jednak rozbieżne wyliczenia.

Jak poinformował w czwartek wieczorem jeden z liderów strajku, szef "Sierpnia 80" w kopalni Krzysztof Łabądź, bezpośrednim powodem przerwania trwających 10 godzin rozmów były rozbieżności w wyliczeniach poszczególnych składników wynagrodzeń, które złożą się na docelowe podwyżki płac w "Budryku".

Jego zdaniem, zatwierdzone przez obie strony zostały już praktycznie wszystkie postulaty pracownicze, a podczas czwartkowych rozmów pozostała jedynie do omówienia "kwestia dojścia do średniej w JSW i sposobu realizacji tego".

Związkowcy żądają ok. 12 zł na dniówkę, czyli ok. 600 zł miesięcznie więcej niż w ubiegłym roku. Jak wskazuje Zagórowski, proponowane przez zarząd podwyżki spowodują, że średnia pensja w "Budryku" w tym roku przekroczy 5 tys. zł, wobec 4,1-4,2 tys. zł w minionym. Protestujący, prócz wyliczeń zarządu nie akceptują również sposobu, w jaki podwyżki miałyby być realizowane.

Prezes JSW Jarosław Zagórowski powiedział dziennikarzom w środę, że większość punktów porozumienia została tego dnia "z mozołem" uzgodniona, mimo że protestujący "mnożyli oczekiwania", "zażyczyli sobie też dodatkowej wypłaty na zasadzie dojścia do średniej". Rozbieżności w stanowiskach dotyczą również sprawy odpowiedzialności za strajk związkowych liderów.

Łabądź podkreślał po zakończeniu negocjacji, że prezes JSW w ostatniej chwili wycofał się z omówionego już wcześniej zapewnienia, że współorganizujących protest związkowych liderów nie spotkają żadne sankcje pracodawcy, o ile legalność strajku potwierdzi w ramach trwającego już postępowania prokuratura.

"Był duży nacisk, żeby podpisać się pod punktem, który organizatorom strajku dawałby szansę, że nie będziemy wyciągać konsekwencji. Te konsekwencje będzie wyciągał wymiar sprawiedliwości, nie ja. (...) Nie będę podpisywał się pod czymś, co pozwoliłoby złamać prawo" - powiedział Zagórowski, dodając że szeregowi uczestnicy strajku nie będą w żaden sposób karani przez pracodawcę.

Protestujący górnicy zapowiadają, że do chwili podpisania porozumienia nie przerwą okupacji kopalni, nie wznowią też wydobycia. Szef "Sierpnia 80" w "Budryku" ocenił w środę, że załoga będzie w stanie w pełni uruchomić kopalnię w ciągu dnia od zakończenia strajku. Nie biorący udziału w strajku związkowcy uważają, że konieczne do tego prace zajmą co najmniej kilka dni.

Tego dnia w ornontowickim kościele mszę w intencji "pokoju społecznego" dla rodzin protestujących górników odprawił sekretarz metropolity katowickiego abp. Damiana Zimonia ks. Arkadiusz Wuwer. W kazaniu zaapelował m.in. o budowanie kompromisu w oparciu o dialog wszystkich stron konfliktu, mówił też, że pod przykrywką troski o los najbliższych nie wolno zbijać kapitału politycznego.

ab, ss, pap