Magazyny puste, ceny szaleją. Nowa era czerwonego złota dla Polski

Magazyny puste, ceny szaleją. Nowa era czerwonego złota dla Polski

Dodano: 
Miedź
Miedź Źródło: Unsplash / Andrew Kliatskyi
Ceny miedzi biją rekordy, magazyny świecą pustkami, a eksperci widzą ogromny potencjał w polskim KGHM i rodzimych złożach czerwonego metalu.

Ceny miedzi biją kolejne rekordy, a Polska – jako kraj z dużymi złożami tego surowca – siedzi na potencjalnej żyłce złota. Na Londyńskiej Giełdzie Metali tona miedzi kosztowała już 11 771 dolarów, przebijając historyczne maksima. To efekt zbiegu kilku globalnych zjawisk: gorączkowego gromadzenia zapasów w USA i nowych deklaracji gospodarczych Chin, które rozgrzały rynek metali przemysłowych.

Rajd cenowy

Obecny rajd cenowy to nie chwilowy wyskok. W Stanach Zjednoczonych firmy masowo ściągają metal w obawie przed rozszerzeniem ceł importowych, co prowadzi do „ściśnięcia podaży” i wysysania miedzi z rynku. Równolegle Pekin zapowiedział, że w 2026 r. priorytetem pozostanie wzrost gospodarczy i „proaktywna” polityka fiskalna. Chińskie władze wyraźnie stawiają na modernizację sieci energetycznych oraz rozwój mocy obliczeniowych, co oznacza dodatkowy popyt ze strony centrów danych i sektora sztucznej inteligencji.

Magazyny monitorowane przez LME są niemal puste – zapasy spadły poniżej 100 tys. ton. Na rynku pojawiła się tzw. backwardation, czyli sytuacja, w której miedź z natychmiastową dostawą jest wyraźnie droższa niż ta w kontraktach terminowych. Analitycy Citic Securities ostrzegają, że w przyszłym roku deficyt rafinowanej miedzi może sięgnąć 450 tys. ton, a aby zachęcić kopalnie do nowych inwestycji, ceny powinny utrzymywać się średnio powyżej 12 tys. dolarów za tonę.

Napięta sytuacja

Na napiętą sytuację podażową nakładają się kolejne problemy w kopalniach – od Indonezji, przez Chile, po Demokratyczną Republikę Konga. Tymczasem popyt rośnie, napędzany m.in. przez producentów aut elektrycznych, które zużywają trzy–cztery razy więcej miedzi niż samochody spalinowe, oraz przez rozbudowę infrastruktury pod centra danych.

Na globalnej hossie bezpośrednio korzysta polski KGHM. Analitycy JPMorgan podnieśli rekomendację dla spółki z „Neutralnie” do „Przeważaj” i podbili cenę docelową akcji z 190 do 265 zł, widząc blisko 40-procentowy potencjał wzrostu. Bank zwraca uwagę, że ok. 70 proc. przychodów grupy pochodzi ze sprzedaży miedzi, a kolejne 20 proc. ze srebra i złota, które również notują bardzo dobre wyniki. Obecne wyceny KGHM określono jako „niewymagające”: akcje handlowane są przy wskaźniku EV/EBITDA 4,0x/3,9x dla lat 2026/27, wobec długoterminowej średniej 4,5x. Po aktualizacji prognoz makro i cen surowców JPMorgan podniósł szacunki zysków spółki na lata 2026–2027 średnio o 20 proc., plasując je o ok. 10 proc. powyżej konsensusu Bloomberga.

Obok szans pojawiają się jednak ryzyka. Na koniec września 2025 r. zadłużenie KGHM sięgało 5,19 mld zł, a po odjęciu gotówki (593 mln zł) dług netto wynosił ok. 4,59 mld zł. Choć relacja długu netto do EBITDA na poziomie 1,4x wygląda bezpiecznie, niepokój budzi spadek EBIT o 53 proc. w ciągu roku oraz słaba konwersja zysków księgowych na realną gotówkę. Zobowiązania krótkoterminowe w wysokości 9,95 mld zł przewyższają dostępne środki i należności, a w ostatnich latach spółka mocno „spalała” gotówkę. Przy kapitalizacji rzędu 47 mld zł KGHM może sięgnąć po nowy kapitał, ale skala długu w połączeniu ze słabnącymi zyskami ogranicza potencjał dywidendowy i inwestycyjny.

Eksperci wskazują, że rynek miedzi wchodzi w nowy etap. Na siebie nakładają się czynniki cykliczne – jak niepewność ceł i oczekiwane cięcia stóp procentowych – oraz strukturalne, związane z transformacją energetyczną i rozwojem AI. Popyt ze strony OZE i centrów danych jest „lepki”, czyli mniej wrażliwy na wahania koniunktury. W tej układance Polska, dysponując znacznymi zasobami miedzi i potężnym producentem notowanym na GPW, ma wyjątkową pozycję. To może być historyczna szansa, o ile dodatkowe przychody zostaną wykorzystane do wzmocnienia bilansu i poprawy efektywności, a nie tylko do obsługi długu.

Czytaj też:
Były wiceminister finansów z zarzutami. Grozi mu do 8 lat więzienia
Czytaj też:
Mocarstwa walczą o wpływy. W grze miliardowe oferty i strategiczne surowce