"Państwo powinno oddzielić politykę od biznesu, a nie straszyć z chwilą dojścia do władzy każdego nowego rządu, że ceny (za tranzyt gazu) zostaną zmienione" - powiedział Firtasz w nadanym w nocy z niedzieli na poniedziałek programie ukraińskiej prywatnej stacji telewizyjnej "Inter".
Zdaniem biznesmena takie zachowanie władz w Kijowie powoduje, że "Rosja zastanawia się, czy Ukraina jest solidnym partnerem w dostawach i tranzycie gazu".
Firtasz podkreślił, że Rosjanie coraz częściej zastanawiają się nad budową gazociągów omijających Ukrainę, co jest dla tego państwa sytuacją na wskroś niekorzystną.
"Ukraina uzyskała najniższe ceny gazu w porównaniu z innymi odbiorcami" - powiedział.
Współwłaściciel RosUkrEnergo uważa, że jego spółka "jest normalną firmą handlującą gazem", która potrafi zapewnić stabilne dostawy błękitnego paliwa dla odbiorców europejskich.
Wystąpienie Firtasza jest związane z oświadczeniem premier Tymoszenko, która powiedziała w sobotę, że Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO) Ukrainy podjęła decyzję o rezygnacji z pośredników w handlu gazem z Rosją.
"Podjęto decyzję o rezygnacji z usług firmy RosUkrEnergo, UkrGazEnergo i innych pośredników (...) i przejściu do bezpośrednich dostaw" gazu z Rosji dla Ukrainy - oznajmiła Tymoszenko na konferencji prasowej w Kijowie, relacjonując piątkowe posiedzenie RBNiO.
Zdaniem premier korzystanie z pośredników w handlu gazem "rujnuje interesy narodowe" Ukrainy.
Ukraina nie kupuje gazu bezpośrednio od rosyjskiego monopolisty - Gazpromu. Koncern sprzedaje go najpierw zarejestrowanej w Szwajcarii spółce RosUkrEnergo, ta zaś odsprzedaje ukraińskiej firmie UkrGazEnergo.
Drugim poza Firtaszem udziałowcem RosUkrEnergo jest Gazprom.
ab, pap