Jego zdaniem dziesięć postkomunistycznych krajów członkowskich ma za sobą wyjątkową i na ogół nieoczekiwaną dobrą passę, która wciąż się utrzymuje, lecz są oznaki, iż najbliższy okres będzie dla ich gospodarek trudniejszy - sądzi czasopismo.
"W Polsce zanosi się na to, że tempo wzrostu zwolni, zwłaszcza, jeśli stopy procentowe będą nadal rosły:
w 2007 roku najważniejsza z nich była na poziomie 4,0 proc., obecnie wynosi 6,0 proc. Kolejna zwyżka jest prawdopodobna. Umocni to złotego jeszcze bardziej do euro. Może to być powód, dla którego Polacy wracają z Wielkiej Brytanii, ale zaszkodzi eksporterom" - zauważa "Economist" w najnowszym wydaniu z piątku.
Pismo odnotowuje opinie krytyków polityki gospodarczej rządu Donalda Tuska, zdaniem których szef rządu powinien więcej zrobić dla zreformowania finansów publicznych, zwłaszcza systemu emerytalnego, i zapoczątkować duże projekty infrastrukturalne, zanim w następnej dekadzie rynek pracy nie zacznie się kurczyć.
"Takie działania zwiększyłyby szansę Polski na wejście do strefy euro, co obecnie wydaje się mało prawdopodobne przed 2013 r." - dodaje tygodnik.
"Economist" uwypukla różnice w kondycji gospodarczej 10 krajów akcesyjnych, ale zauważa, iż mają one również wspólne problemy:
"Rosną koszty płac, odczuwalny jest brak siły roboczej, przestarzała infrastruktura, jak w przypadku polskich dróg ogranicza rozwój handlu. W niektórych krajach narasta inflacja, zaś warunki na światowych rynkach zarówno finansowych jak i eksportowych stały się trudniejsze".
Pismo zauważa, iż mimo tej zmiany otoczenia, gospodarki krajów akcesyjnych odnotowały w tym roku wysokie tempo wzrostu, zwłaszcza gospodarka polska, która w I. kwartale 2008 roku w ujęciu rocznym wzrosła o ponad 6. proc.
Tłumaczą to m. in. tym, że spowolnienie w eurostrefie dopiero się rozpoczyna i w danych gospodarczych nowych krajów UE odzwierciedli się z kilkumiesięcznym opóźnieniem. Innym powodem podtrzymującym ekspansję nowych krajów UE jest to, iż spadek dynamiki eksportu do eurostrefy, zrekompensowały sobie handlem między sobą.
ND, PAP