DMF bywa używany przez producentów obuwia, galanterii albo mebli do ochrony przed wilgocią i pleśnią. Jest pakowany w dołączane do produktów saszetki.
"Parując, nasącza produkt, który potem w kontakcie ze skórą człowieka może powodować groźne uczulenia" - powiedział urzędnik Komisji Europejskiej z wydziału ds. bezpieczeństwa produktów Adam Romanowski.
W poniedziałek unijna komisarz ds. ochrony konsumentów Meglena Kunewa przedstawiła doroczny raport o funkcjonowaniu unijnego systemu ostrzegania o niebezpiecznych i wycofanych z rynku produktach w roku 2008 (RAPEX). Zgłoszenie do RAPEKSU oznacza, że niebezpieczne produkty są wycofywane z rynku i niszczone. W sumie w zeszłym roku zgłoszono doń 1866 produktów, które groziły zdrowiu albo życiu użytkowników. To o 16 proc. więcej niż w 2007 roku (1605).
Produkty chińskie stanowiły ponad połowę wszystkich zgłoszeń (59 proc.), a wśród nich wiele to buty, do których dołączone były saszetki z DMF.
Tymczasem DMF może powodować u ludzi zaczerwienienia i podrażnienia skóry, oparzenia, a w niektórych przypadkach nawet trudności z oddychaniem. We Francji bardzo głośne były przypadki ludzi, którym potworzyły się poważne, bolesne i trudno gojące się rany na skutek siedzenia na sprowadzonych z Chin kanapach albo noszenia butów zawierających śladowe ilości DMF.
Stosowanie w produkcji DMF było już wcześniej zakazane w UE, ale dozwolony był import i sprzedaż zawierających tę substancję produktów. Od 1 maja zakaz obejmuje wszystkie sprzedawane, także importowane, produkty na unijnym rynku.
Z raportu KE wynika, że wciąż najwięcej niebezpiecznych i wycofanych w ubiegłym roku produktów stanowiły zabawki i artykuły pielęgnacyjne dla dzieci (498). Wśród nich były też zabawki pluszowe zawierające DMF. Następne w kolejności były grożące porażeniem urządzenia elektroniczne (169) oraz pojazdy silnikowe (160) i ubrania (140).
Najwięcej zgłoszeń o niebezpiecznych produktach pochodziło w 2008 roku z Niemiec (205), Hiszpanii (163), Słowacji (140), Grecji (132), Węgier (129) i Polski (114). Produkty chińskie stanowiły ponad połowę wszystkich zgłoszeń. Dopiero w dalszej kolejności władze krajów członkowskich ostrzegały przed wyrobami z Japonii i USA, a także krajów UE (313): Niemiec, Włoch, Francji i Polski (19 zgłoszeń).
KE przekonuje, że fatalne statystyki dotyczące Chin, które są czołowym partnerem handlowym UE, świadczą o coraz lepszej współpracy z chińskimi władzami w zakresie bezpieczeństwa konsumentów.
Wzrosła też czujność samych konsumentów w UE, po serii głośnych przypadków wykrycia toksycznych albo wadliwie skonstruowanych zabawek produkowanych w Chinach przez koncern Mattel, co spowodowało wycofanie z rynku milionów zabawek.
ND, PAP