PGNiG: bierz gaz, albo płać

PGNiG: bierz gaz, albo płać

Dodano:   /  Zmieniono: 
photos.com 
PGNiG wzorem rosyjskiego Gazpromu wprowadza nowy sposób rozliczeń ze swoimi kontrahentami. Niezależnie od tego czy odbiorca gazu wykorzysta zakontraktowany gaz, czy nie, będzie musiał za niego zapłacić. Na początku zasada ta obejmie wyłącznie huty.
Do tej pory firmy mogły przedstawiać prognozy zapotrzebowania do końca października, a za nietrafne nie groziły im kary. Teraz będzie inaczej.

Kara za oszczędność

— W sierpniu musieliśmy przedstawić miesięczne prognozy zużycia gazu w całym przyszłym roku. Jeśli dzięki zastosowaniu nowoczesnych technologii zużyjemy go  mniej albo okaże się, że z powodu kryzysu będziemy potrzebować mniej niż w  prognozie, to i tak będziemy musieli zapłacić za gaz, którego nie odebraliśmy — skarży się Henryk Hulin, prezes ArcelorMittal Warszawa.

Nie skorzystałeś? Zapłacisz

— Rocznie zużywamy średnio 25 mln m sześc. gazu. Prognozę zapotrzebowania na  przyszły rok już złożyliśmy w PGNiG, ale ze względu na wahania koniunktury i  sezonowość produkcji nie jesteśmy w stanie precyzyjnie określić, ile gazu będziemy odbierać rocznie, miesięcznie czy nawet dobowo. Także takie deklaracje teraz trzeba składać do PGNiG. Jeśli wykorzystamy mniej niż 80 proc. zamówionego gazu, to w styczniu kolejnego roku będziemy musieli zapłacić 75 proc. kary, czyli ceny niewykorzystanego paliwa — twierdzi Edward Koźmik, kierownik wydziału obsługi technicznej stołecznej huty. Koźmik i tak jest jednak w dobrej sytuacji - ponieważ w przypadku stołecznej huty PGNiG zgodził się na to, by nałożyć karę dopiero jeśli w prognozie zużycia gazu stołeczni hutnicy pomylą się o 20 procent. W przypadku pozostałych zakładów margines błędu wynosi zaledwie 10 procent.

"Puls Biznesu", arb