Zwiększamy deficyt, by nie podnosić podatków
- Chcąc, aby kryzys jak najmniej dotknął zwykłych obywateli, uważamy, że podnoszenie stawek podatkowych jest ostatecznością. Dlatego wdrożyliśmy procedurę: najpierw oszczędności, potem zwiększenie deficytu, a dopiero potem wzrost stawek podatkowych. To ostatnie nie jest jednak przesądzone - powiedział polityk PO. Zapewnił jednocześnie, że na pewno nie wzrosną podatki od osób fizycznych.
"To PiS chciało podniesienia deficytu"
Wiceszef klubu PO odniósł się też do zarzutów polityków PiS, według których prawdziwe cele rządu to sprzedaż majątku publicznego, "kiełbasa wyborcza" dla różnych grup społecznych przed wyborami w 2010 i zawyżanie informacji o wielkości dziury budżetowej, po to, aby potem ogłosić - że dzięki sprawności rządu - deficyt jest dużo mniejszy. - Opozycja w każdym słowie, geście ze strony rządu widzi pułapkę. Dlatego od razu dezawuuje komunikat ministra Rostowskiego. Przypominam, że to PiS apelowało o zwiększanie deficytu budżetu państwa - powiedział polityk PO.
"Opozycja wykorzystuje kryzys"Z kolei Niesiołowski uważa, że nie należy zwracać uwagi na "agresywne ataki i opluwanie rządu" ze strony polityków PiS. Jak ocenił, wiedza ekonomiczna polityków Prawa i Sprawiedliwości jest bardzo mała. - PiS wykorzystuje kryzys, aby się dorwać do władzy - podkreślił.
PAP, arb