Najpierw jedzenie, potem bombki
Doroszko mniejszą sprzedaż tłumaczy tym, że bombki ręcznie wytwarzane są traktowane jako towar luksusowy. - Odbiorcy uważają, że najpierw ludzie muszą mieć co zjeść i w co się ubrać by pozwolić sobie w dalszej kolejności na zakup pięknych bombek - twierdzi.
Zakład Ozdób Choinkowych Dagmara z Jasła także odczuł spowolnienie gospodarcze wśród zagranicznych odbiorców. Jak poinformował Bartosz Jankowski z firmy, spadek obrotów w krajach Europy Zachodniej i Ameryki Północnej przekroczył średnio 50 proc. a w najgorszych przypadkach nawet do 70 proc. Także on wskazuje, na to, że bombki traktowane są przez odbiorców jako towar luksusowy i dlatego w czasie oszczędzania nie są przez nich kupowane. Dodał, że jego firma zaczęła szukać rynków zbytu na wschodzie: w Rosji i krajach Dalekiego Wschodu i to one stały się odbiorcami bombek ręcznie malowanych i innych ozdób choinkowych.
Znikający klienci
Również podkarpackie Centrum Opakowań w Krośnie, które ma w ofercie bombki ręcznie malowane ocenia, że sprzedaż w porównaniu z ubiegłym rokiem zmalała o 20-30 procent. - Naszymi odbiorcami są firmy, hotele i pensjonaty, które zamawiają bombki z logo jako prezent dla swych klientów lub do wystroju wnętrz. W ubiegłym roku klienci zamawiali po 100 bombek, teraz ograniczają swe zakupy do 20-30 albo w ogóle z nich rezygnują - powiedziała Małgorzata Michalak z działu sprzedaży. Dodaje, że bombki nie są tanie, bo cena jednej może sięgać 30 złotych. W firmie bombkarskiej Aboz z Częstochowy szacuje się, że także rynek odbiorców krajowych skurczył się trzykrotnie. - My dostarczamy bombki do polskich supermarketów; pocieszamy się, że być może sytuacja w przyszłym roku się poprawi - powiedział przedstawiciel firmy.
Tylko szef firmy Silverado z Józefowa pod Warszawą Piotr Dołbień - nie narzeka na kryzys. - Oczywiście jest presja cenowa, szczególnie u odbiorców zagranicznych, ale ona zawsze była. Wychodzimy naprzeciw klientowi i prowadzimy elastyczną politykę cenową - przedstawił swój przepis na sukces. Dodał, że odbiorcą bombek produkowanych w jego firmie są w 95 procentach Stany Zjednoczone, zaś na rynku krajowym w tym roku notuje wzrost sprzedaży o 20 proc.PAP, arb