Przymusowe rozpieszczanie narkomana

Przymusowe rozpieszczanie narkomana

Dodano:   /  Zmieniono: 
Współczesny świat finansów opiera się na prawdzie, która w zamierzchłych czasach była kłamstwem. Oto wszyscy uznają, że najlepszym sposobem na wychodzenie z długów jest dalsze zadłużanie się. Kraje strefy euro oraz Międzynarodowy Fundusz Walutowy uznały, że dla zadłużonej po uszy Grecji kolejna pożyczka będzie najlepszym rozwiązaniem. Okazało się więc, że narkomana leczy się kolejną i jeszcze większą dawką narkotyku. Oczywiście kupioną za pieniądze Bogu ducha winnych podatników. Czy to nie brzmi głupio?
Gospodarcze reperkusje 110 mld pożyczki, które Grecja ma otrzymać, by znów stać się wypłacalną, są już dla ekonomicznego przedszkolaka oczywiste. Nie dość, że jeden narkoman został utwierdzony w przekonaniu, że za jego występki żadna kara mu nie grozi, to w ślad za nim kolejni, m.in. Portugalia, Hiszpania i Włochy, już niedługo wyciągną ręce po należne im porcje. Ale nie o tym chciałem mówić. Sądzę, że media zajmą się bardzo szczegółowo kazusem Grecji. Z punktu widzenia ekonomicznego. Z moralnego – nie.

Przypadek Grecji pokazuje, jak sprzeczna jest idea europejskiej unii walutowej z tradycyjną moralnością, czyli z tym, co normalny człowiek uznaje za dobre i złe. Szczerze wątpię, by 300 mln ludzi zamieszkujących strefę euro, miało cokolwiek wspólnego z socjalistyczną polityką rozdawnictwa prowadzoną przez rząd Grecji. Jednak, gdy wyszło na jaw, że taka polityka to prosta droga do katastrofy, to właśnie te 300 mln ludzi musi Grecję ratować. Przymus udzielenia komuś pożyczki zwykle uznawany jest za niezgodny z prawem, jednak o dziwo w tym wypadku okazuje się chwalebną koniecznością. Przecież, gdyby pan Kowalski powiedział nam, że musimy udzielić pożyczki panu Kołodce, bo inaczej pan Kołodko zbankrutuje, uznalibyśmy to za atak na naszą wolność. Gdy rząd Niemiec mówi swoim obywatelom, że muszą pożyczyć pieniądze Grecji, to uznane jest to za w pełni usprawiedliwione. Czy to nie dziwne?

Pożyczka dla Grecji usprawiedliwiona moralnie oczywiście nie jest, ale z politycznego punktu widzenia jest konieczna. Bez niej trzeba by – jak to ujął przewodniczący OECD Angel Gurria – chorego członka po prostu odciąć. Wtedy jednak stałoby się widoczne czarno na białym, że strefa euro to kolos na glinianych nogach. Inwestorzy powiedzieliby „pas" i żegnaj europejski projekcie! Pomagając Grecji politycy podtrzymują iluzję sprawnego funkcjonowania unii monetarnej.

Skoro wiemy już, że pożyczka Grecji jest i konieczna i z zasady niemoralna, to być może warto zastanowić się, czy warto uczestniczyć w czymś, co jest z natury złe i czy w przyszłości chcemy być zmuszani do rozpieszczania narkomanów?