Chodzi o aneks do porozumienia rządów Polski i Rosji, dotyczący zwiększenia dostaw gazu do Polski do 10,3 mld m sześc. rocznie i wydłużenia ich do 2037 roku. Aneks do porozumienia z 1993 roku, choć wynegocjowany, nie został jeszcze podpisany. Resort gospodarki wstrzymał ustalanie terminu podpisania porozumienia do czasu wyjaśnienia pytań KE. Żeby dostawy zostały zwiększone, aneks do kontraktu jamalskiego muszą też podpisać Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo oraz Gazprom.
KE na podstawie doniesień prasowych sygnalizowała, że istnieją obawy, czy porozumienie jest zgodne z prawem UE i w lutym, a także w kwietniu wysłała do resortu gospodarki dwa listy w tej sprawie. Zdaniem wicepremiera, ministra gospodarki Waldemara Pawlaka, porozumienie, które zostało zawarte jeszcze przed wejściem do UE, właśnie nowym aneksem jest modyfikowane w taki sposób, by odpowiadać regulacjom europejskim. W projekcie aneksu do porozumienia m.in. uregulowano sprawę operatora gazociągu jamalskiego. Na polskim odcinku ma nim zostać należący do Skarbu Państwa Gaz-System. KE wymaga, aby taki operator był niezależny i gwarantował uczestnikom rynku równy dostęp do infrastruktury przesyłowej. Obecnie funkcję operatora pełni należąca głównie do PGNiG i Gazpromu spółka EuRoPolGaz.
W ubiegłym tygodniu do Brukseli na rozmowy w dyrekcji generalnej ds. energii KE przyjechali wiceminister gospodarki Joanna Strzelec-Łobodzińska oraz dyrektor departamentu ropy i gazu Maciej Kaliski. Na spotkaniu zdecydowano, by nie komentować jego przebiegu ani ustaleń. Wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak poinformował, że KE zależało na "dokumentach źródłowych" dotyczących porozumienia. - W konsekwencji w tej chwili trwa proces uzgadniania ostatecznej konkluzji, którą prześlą nam przedstawiciele dyrekcji generalnej ds. energii. Jak otrzymamy te informacje, to niezwłocznie poinformujemy o tym fakcie - powiedział Pawlak.