"Państwo musi kierować w gospodarce rzeczami najważniejszymi" - wyjaśnił Murillo - zapowiadając jednocześnie "rozszerzenie na inne usługi" tego, co nazwał "eksperymentem z dzierżawieniem zakładów fryzjerskich" i prywatyzacją usług taksówkarzy.
Minister w swym przemówieniu nie użył jednak ani razu słowa "prywatyzacja". Powiedział też, że przygotowywane "z wielkim spokojem" zmiany nie są "reformą", lecz "aktualizacją" i "modernizacją" kubańskiej gospodarki.
Zapytany przez dziennikarzy, czy zmiany w gospodarce, jakich zamierza dokonać Kuba będą przeprowadzane "w stylu chińskim lub wietnamskim", odpowiedział: "Sądzę, że kubański model będzie bardzo kubańskim modelem. Nie możemy naśladować tego, co różni ludzie robią na świecie".
"I nie możemy zapominać, że najpotężniejszy kraj świata jest naszym wrogiem" - dodał nawiązując do amerykańskiej blokady gospodarczej Kuby.
Ta trwająca od 48 lat blokada, którą agencja AFP określiła jako "najstarsze embargo na świecie", jest szczególnie dotkliwa ze względu na to, że kubańska gospodarka jest bardzo silnie uzależniona od importu i podminowana korupcją sprzyjająca czarnemu rynkowi.
79-letni prezydent Raul Castro, który objął to stanowisko przed czterema laty w związku z ciężką chorobą swego brata, prowadzi politykę gospodarczą zmierzającą do ożywienia rolnictwa poprzez oddawanie ziemi do indywidualnej eksploatacji.
Zapowiedział on likwidację "nadwyżek zatrudnienia" w publicznej oświacie i służbie zdrowia, które są największymi zdobyczami kubańskiej rewolucji, i przeniesienie ludzi do sektorów gospodarki, gdzie brakuje rąk do pracy, zwłaszcza do usług i rolnictwa.pap, em