Rostowski: jestem najdłużej urzędującym ministrem finansów. Teraz chcę być posłem

Rostowski: jestem najdłużej urzędującym ministrem finansów. Teraz chcę być posłem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jacek Rostowski (fot. WPROST) Źródło: Wprost
- Moje ambicje zostały już spełnione, od miesiąca jestem najdłużej urzędującym ministrem finansów III RP - mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" minister finansów Jacek Rostowski. Zapowiada, że teraz zamierza wprowadzać reformy strukturalne.
- Reformy się trochę opóźniły przez kryzys i groźbę weta Lecha Kaczyńskiego. A skoro nasza filozofia rządzenia zakłada, że te reformy powinny być wprowadzane stopniowo, a nie jednym, szybkim uderzeniem, to najlepiej żebym był ministrem finansów przez następne pięć lat - mówi ze śmiechem szef resortu finansów.

Rostowski zapowiada, że chciałby starać się o mandat parlamentarny. - Ministrowie powinni być posłami. W ten sposób poddawaliby się weryfikacji w demokratycznych wyborach. Minister to nie jest funkcja ekspercka, tylko polityczna - tłumaczy. Ale dodaje, że to czy będzie kandydował w wyborach zależy od tego, czy Platforma zaoferuje mu miejsce na liście. Rostowski nie ukrywa, że chciałby startować z listy warszawskiej.

Pytany o wypowiedź Donalda Tuska, który w wywiadzie dla "Wprost" stwierdził, że PO "nie ma z kim przegrać" Rostowski wyjaśnia, że premierowi chodziło o to, że "nie ma z kim przegrać bezpiecznie dla Polski". - Mamy opozycję monotematyczną, obsesyjną, skrajną. Myślę tu o opozycji PiS-owskiej. Dla mnie PiS jest bardzo niebezpieczną sektą - mówi Rostowski. I oskarża PiS o to, że "swoim zachowaniem w sprawie Elastycznej Linii Kredytowej z MFW politycy tej partii dali dowód na to, że przedkładają partyjny interes nad dobro Polski". - Myśmy wystąpili o przedłużenie linii kredytowej w najostrzejszym momencie kryzysu greckiego, gdy nie można było wykluczyć nawet rozpadu strefy euro. Wtedy także Polska miałaby olbrzymie problemy z kursem złotego, z finansowaniem firm prywatnych i może nawet długu publicznego. A oni mówili, że nie ma żadnych zagrożeń dla Polski. A jeżeli minister finansów ma problemy, to niech się do tego przyzna. Po to, by dać jakiś dodatkowy argument Jarosławowi Kaczyńskiemu w wyborach prezydenckich, byli gotowi wystawić na szwank bezpieczeństwo Polski - denerwuje się Rostowski.

arb, "Gazeta Wyborcza"