Przedstawiciele stewardes i stewardów fińskich linii lotniczych Finnair odrzucili mediacje i rozszerzają strajk, który uziemił już setki samolotów i dotknął dziesiątki tysięcy pasażerów. Trwający tydzień strajk rozszerzy się na członków związku zawodowego transportowców, którzy postanowili wesprzeć strajkujących wstrzymując dostawy paliwa dla fińskiego narodowego przewoźnika.
Fiński Związek Pracowników Kabinowych odrzucił pośrednictwo krajowego mediatora Esy Lonki w czasie 24-godzinnych negocjacji, prowadzonych przez ostatni weekend. Nie podano żadnych szczegółów. Personel pokładowy Finnair utrzymuje, że dyrekcja przedsiębiorstwa próbuje sabotować system wolnych dni przyznawanych pracownikom za rejsy na dalekich trasach. Po fiasku negocjacji Lonka stwierdził, że na razie nie ma planów wznowienia mediacji. - Musimy nabrać dystansu do sprawy a potem do niej wrócić - dodał. Rzeczniczka prasowa Związku Zawodowego Fińskiego Personelu Pokładowego Thelma Akers powiedziała z kolei, że ze strony pracodawcy nie padły żadne konstruktywne propozycje.
W czasie strajku linie Finnair realizowały 40 procent swych rejsów, dzierżawiąc samoloty innych przewoźników wraz z częścią personelu pokładowego, który nie przystąpił do strajku. Od 30 listopada odwołano ponad 800 lotów. Finnair oskarżył personel pokładowy o dążenie do "nierealnych celów" w sytuacji, gdy linie lotnicze walczą o obcięcie kosztów w sytuacji zmniejszającego się zapotrzebowania na ich usługi, konkurencji ze strony tanich przewoźników i zbyt dużego potencjału. W ubiegłym tygodniu linie lotnicze poinformowały, że strajk kosztuje firmę ponad 2 mln dolarów dziennie.
PAP, arb