Pytany o możliwy termin zmiany złotego na euro, Kołodko przewiduje tę operację najwcześniej w 2016 r. Podkreśla też przede wszystkim znaczenie kursu wymiany, a nie terminu. Z kolei o parytecie mówi: - Musi być on korzystny z punktu widzenia konkurencyjności polskiej gospodarki. Nie możemy popełnić takiego błędu, jak Portugalia czy Słowacja. Jego zdaniem słowacka korona była przewartościowana, co sprawiło potem kłopoty naszym południowym sąsiadom.
Jednak w długim terminie obecność w strefie euro jest korzystna i tak też będzie w przyszłości z naszym krajem - zapewnia Kołodko. Poproszony o prognozę kursu złotego na nadchodzący rok nie jest pewny dalszego rozwoju sytuacji: "Dziś nie ma gwarancji, czy za rok euro będzie po 3,8 czy po 4,2 zł". I dodaje: - Kryzys się nie zakończył, choć recesja minęła. Pewne jest tylko, że rok 2011 będzie czasem zamętu.
Decyzje poszczególnych rządów mogą sprowokować protesty nie tylko w Grecji, ale także w Niemczech i Francji. - Również u nas ludzie mogą wyjść na ulice - ostrzega Grzegorz Kołodko w "Pulsie Biznesu".pap, ps