Kierownictwo metra jest oburzone obecnym strajkiem. 38 pracowników Northern Line na 80 uczestniczących w tajnym głosowaniu poparło strajk. Mimo to RMT przekonała pracowników zajezdni w Morden do przystąpienia do strajku, ponieważ nieznaczna większość pracowników zajezdni go poparła. Z kolei na linii Bakerloo 42 ze 119 uprawnionych do głosowania pracowników wzięło w nim udział.
Brytyjskie ustawodawstwo strajkowe wymaga przeprowadzenia tajnego głosowania w sprawie strajku i ostrzeżenia pracodawcy o jego terminie z kilkudniowym wyprzedzeniem. Strajk jest dopuszczalny, jeśli zwykła większość głosujących go popiera; nie wymaga się, by w głosowaniu uczestniczyła większość załogi.
Na 20 stycznia RMT ogłosił kolejny strajk, tym razem 48-godzinny, na linii DLR (Docklands Light Railway). Powodem jest dymisja dwóch dalszych członków związku i narzucenie planu redukcji zatrudnienia bez konsultacji. Niewykluczony jest także strajk metra 29 kwietnia - w dniu ślubu księcia Williama. Burmistrz Londynu Boris Johnson ostrzegł w piątek, że wprowadzi pociągi sterowane komputerowo, obywające się bez motorniczych. Londyńskie metro przewozi ok. 3 mln pasażerów dziennie. Wszelkie zakłócenia mają negatywny wpływ na lokalny biznes.
zew, PAP