Podczas starć na placu Tahrir w Kairze zwolennicy prezydenta Hosni Mubaraka w czwartek nad ranem otworzyli ogień do uczestników antyrządowego protestu. Według telewizji Al-Arabija, zginęły co najmniej cztery osoby.
Przez całą noc na głównym placu Kairu dochodziło do starć między zwolennikami i przeciwnikami prezydenta Mubaraka. Walczące grupy obrzucały się także butelkami z benzyną i kamieniami.
Inwestorzy z niepokojem patrzą na rozwój sytuacji i obawiają się możliwych zakłóceń w dostawach ropy, jeśli protesty przeniosą się też na inne kraje Bliskiego Wschodu. - Jeśli wynikiem obecnych protestów w Egipcie będzie szybkie usunięcie obecnej administracji rządowej, to konsekwencje tego mogą być takie, że inne regiony pójdą tą samą drogą - ocenia Jonathan Barratt, dyrektor zarządzający Commodity Broking Services Pty w Sydney.
pap, ps