Rok 2009 spółka zakończyła ze stratą ok. 0,5 mld zł. W pierwszej połowie 2010 r. zanotowała zysk. Jak powiedział PAP Balczun, proces restrukturyzacji, prowadzony w firmie od trzech lat, jest już praktycznie zakończony. - Od początku stycznia działamy w nowej organizacji - mamy 10 zakładów zamiast 42, które działały w 2008 r. Ponadto do końca marca zamykamy kolejny program dobrowolnych odejść. Szacujemy, że jeszcze około 1-1,5 tys. osób z PKP Cargo odejdzie. Koszt tego programu to kilkadziesiąt milionów złotych - wyjaśnił prezes.
Dodał, że na początku 2008 r. w firmie pracowało ok. 45 tys. osób. - W tej chwili jest niespełna 27 tys. - powiedział. - PKP Cargo to był taki relikt z ubiegłej epoki i wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę, że nie da się naprawić firmy nie racjonalizując zatrudnienia - dodał. Ponieważ stopień "uzwiązkowienia" w PKP Cargo sięga 85 proc., cały proces był konsultowany z partnerami społecznymi. - Ostatnie trzy lata są dowodem na to, że związki zawodowe mogą być partnerem przy przeprowadzaniu bardzo trudnych procesów restrukturyzacyjnych, również dotyczących redukcji zatrudnienia - powiedział Balczun.
W 2010 r. spółka przewiozła prawie 120 mln ton towarów, o 14 proc. więcej niż w 2009 r. Balczun zapewnił, że za zeszły rok PKP Cargo na pewno odnotuje zysk na sprzedaży i zysk netto. Wstępne dane mówią, że będzie to zysk na sprzedaży powyżej 50 mln zł, a zysk netto powyżej 30 mln zł.
zew, PAP