Miała być autostrada, będzie proces?

Miała być autostrada, będzie proces?

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. sxc.hu)Źródło:FreeImages.com
Konsorcjum firm NDI oraz SB Granit odstąpiło od kontraktu na budowę odcinka autostrady A4, bo GDDKiA częściowo nie zapłaciła za wykonane prace - powiedział rzecznik NDI Paweł Mazur. GDDKiA twierdzi, że za wszystko zapłaciła.
Mazur poinformował, że 9 lutego konsorcjum złożyło do GDDKiA powiadomienie o odstąpieniu od kontraktu na budowę 21-kilometrowego odcinka A4 między Brzeskiem a Wierzchosławicami w Małopolsce, zaś w środę rano złożyło końcowe pismo w tej sprawie do GDDKiA. Pytany o powody odstąpienia rzecznik NDI powiedział, że  konsorcjum nie dostało wynagrodzenia za wykonane prace zgodnie z umową. Według niego, chodzi o kilkadziesiąt mln zł. Mazur nie wykluczył, że konsorcjum może walczyć o pieniądze na drodze sądowej. Przyznał, że były opóźnienia w realizacji budowy, ale nie wynikały one z winy wykonawcy, tylko z czynników zewnętrznych, np. warunków pogodowych, podtopień czy prac archeologicznych.

"Zapłaciliśmy"

Rzecznik GDDKiA Marcin Hadaj podkreślił, że "GDDKiA uregulowała wszystkie należności dla konsorcjum za prace wykonane zgodnie z warunkami kontraktu i odebrane przez inżyniera kontraktu". Dodał, że  jakiekolwiek dodatkowe roszczenia konsorcjum wynikają "z nieuprawnionego zawyżania rachunków wystawianych GDDKiA i na pewno nie będą honorowane".

"Musielibyśmy sponsorować Skarb Państwa"

Wiceprezes NDI Roman Chełmecki powiedział na czwartkowej konferencji prasowej, że przyczyną odstąpienia od kontraktu był spór między stronami. - W naszej ocenie zamawiający nie wykonywał postanowień łączącej nas umowy. Z dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć, że  sprawa zakończy się w sądzie - mówił. - Konsorcjum stwierdziło, że realizując w ubiegłym roku kontrakt, musiałoby w pewnym sensie sponsorować Skarb Państwa. Nie takie jest nasze zadanie. Naszym zadaniem było wykonanie prac na podstawie projektu, dostarczonego przez zamawiającego i  za cenę, którą się umówiliśmy - dodał Chełmecki. Jak poinformował, projekt ten wykonała krakowska firma Transprojekt.

Według Chełmeckiego projekt zawierał "nieścisłości". Ocenił, że  od samego początku realizacji kontraktu brakowało współpracy z GDDKiA m.in. w zakresie ustalenia, jaki wpływ na wykonanie przedsięwzięcia miała powódź. Podkreślił, że  Dyrekcja zleciła badania archeologiczne dopiero po rozpoczęciu prac konsorcjum, co uniemożliwiło mu częściowy dostęp do placu budowy. Dlatego - jak podkreślił - firma będzie zwracać się o odszkodowanie do GDDKiA. Konsorcjum wykonało również na własny koszt m.in. prace geologiczne i geotechniczne. Wiceprezes NDI zaznaczył, że komisja rozjemcza zaakceptowała stanowisko konsorcjum, stwierdzając, że opóźnienia w wykonaniu prac budowlanych nie są zawinione przez wykonawcę.

GDDKiA rozwiązała kontrakt

W środę Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad poinformowała, że rozwiązała kontrakt. Rzecznik GDDKiA Marcin Hadaj tłumaczył PAP, że został on rozwiązany z winy wykonawcy ze względu na opóźnienia w jego realizacji, a  zarządca dróg nałoży na wykonawcę 62 mln zł kary umownej. W środowym komunikacie GDDKiA napisała też, że pełną winę za rozwiązanie umowy ponosi wykonawca, który mimo wielu wezwań do przyspieszenia prac miał liczne, wielomiesięczne opóźnienia w  realizacji kontraktu. Według Dyrekcji wykonawca odnotował dziewięciomiesięczne opóźnienie w budowie obiektów mostowych i cztero-pięciomiesięczne przy budowie drogi. Ponadto wykazano 17-proc. zaawansowanie prac przy upływie połowy terminu. Konsorcjum - zdaniem GDDKiA - wykonało do tej pory roboty za 87 mln zł, przy harmonogramie, który zakładał prace za 271 mln zł. Na placu budowy pracowało 229 osób zamiast 516, za mało też było samochodów ciężarowych (15 zamiast 167).

GDDKiA poinformowała, że wszystkie należności na rzecz wykonawcy za prace zrealizowane zgodnie z warunkami kontraktu i odebrane przez inżyniera kontraktu zostały wypłacone. Mimo to wykonawca ma zaległości w  płatnościach w stosunku do podwykonawców na poziomie 9,6 mln zł.

Nie zdążą na Euro

Drogowcy szacują, że takie rozwiązanie opóźni inwestycję o kilka miesięcy, więc odcinek może nie powstać na Euro 2012. Pierwotnie planowano zakończenie budowy na wiosnę 2012 r. Rzecznik pytany o przewidywany termin nowego przetargu powiedział: "zależy nam na tym, żeby to było jak najszybciej, natomiast nie jesteśmy w stanie podać teraz terminów".

Chełmecki powiedział dziennikarzom, że na razie jest za wcześnie, aby mówić o tym, czy konsorcjum przystąpi do tego przetargu. - Decyzję podejmujemy zawsze po analizie warunków, które stawia zamawiający - powiedział.

Autostrada z Krakowa do Tarnowa ma być częścią biegnącej z Europy Zachodniej na Ukrainę autostrady A4, leżącej w III Transeuropejskim Korytarzu Transportowym; przecina on Polskę od zachodniej granicy w Zgorzelcu do wschodniej granicy w  Korczowej. Łączna długość trasy wyniesie ok. 670 km. Do tej pory wybudowano autostradę A4 na terenie Polski od  polsko-niemieckiej granicy w Zgorzelcu przez m.in. Wrocław, Opole, Katowice, Kraków do Szarowa. Według planów dalsza część do granicy w Korczowej miała być gotowa do 2012 r.

zew, PAP