Przez prawie półtora roku spółka była w tzw. upadłości układowej. W czwartek Sąd Rejonowy w Gdańsku zmienił opcję postępowania upadłościowego stoczni z postępowania upadłościowego z możliwością zawarcia układu z wierzycielami, na postępowanie upadłościowe likwidacyjne. Prezes Stoczni MW Roman Kraiński powiedział, że "sąd musiał tak zrobić, bo zakład utracił płynność finansową". Sąd ustanowił też syndyka masy upadłościowej stoczni; została nim Magdalena Smółka.
Przewodniczący Rady Pracowników stoczni Tadeusz Szymelfenig poinformował, że na spotkaniu syndyk zapewniła przedstawicieli spółki, iż "produkcja w zakładzie będzie kontynuowana, a jeżeli stocznia odzyska płynność finansową, to sąd może przywrócić opcję upadłości ugodowej". Powiedział, że w poniedziałek pracownicy stoczni planują pikietować w godz. 12-15 przed Ministerstwem Obrony Narodowej w Warszawie.
Od grudnia 2009 r. stocznia Marynarki Wojennej znajdowała się w upadłości układowej. Realizowany był program restrukturyzacji, polegający głównie na sprzedaży zbędnego majątku, redukcji zatrudnienia i zwiększeniu kontraktacji zamówień. W 2010 roku zwolniono ok. 200 osób; z obecnie pracujących 1068 osób w najbliższych miesiącach prace miało stracić ok. 400 osób. Stocznia MW w Gdyni w 2006 r. dwukrotnie straciła płynność finansową. Sytuacja stoczni poprawiła się po redukcji zatrudnienia i komercjalizacji zakładu. Wiceminister MON Marcin Idzik powiedział, że upadłość stoczni to szansa "na zbudowanie przedsiębiorstwa, w którym będzie mniej białych kołnierzyków, a więcej robotników". Podkreślił, że resort obrony potrzebuje Stoczni Marynarki Wojennej.
Stocznia ma ponad 800 wierzycieli. Nie jest podawana do publicznej wiadomości kwota całkowitego zadłużenia. Stocznia - oprócz zamówień MON - realizowała także kontrakty m.in. dla Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa SAR oraz dla zleceniodawców z Belgii, Wielkiej Brytanii i Norwegii.
zew, PAP