Delegacja pikietujących związkowców została zaproszona do siedziby MON przez przedstawicieli resortu. Wiceminister obrony narodowej Zbigniew Włosowicz zapowiedział, że związkowcy będą mogli spotkać się z wiceministrem do spraw uzbrojenia i modernizacji Marcinem Idzikiem. - Jest też przedstawiciel ministra skarbu oraz przedstawiciele odpowiednich departamentów - powiedział Włosowicz.
W czwartek Sąd Rejonowy w Gdańsku ogłosił tzw. upadłość likwidacyjną Stoczni Marynarki Wojennej w Gdyni. Zakład stracił płynność finansową. Przez prawie półtora roku spółka była w tzw. upadłości układowej. Sąd ustanowił też syndyka masy upadłościowej stoczni; została nim Magdalena Smółka. W 2010 roku zwolniono ok. 200 osób; z obecnie pracujących 1068 osób w najbliższych miesiącach prace miało stracić ok. 400 osób.
Przewodniczący Rady Pracowników stoczni Tadeusz Szymelfenig powiedział w poniedziałek, że ministerstwo jest również winne stoczni pieniądze za wykonane prace. - Chcemy, by resort zapłacił za budowaną w Gdyni korwetę "Gawron" - powiedział. Prezes stoczni Roman Kraiński mówił w ubiegłym tygodniu, że rozpoczęła się procedura likwidacji firmy. Według niego zakład może być sprzedany, a uzyskane pieniądze przeznaczone na spłatę długów, co pewnie - jak podkreślił - będzie się wiązać z redukcją zatrudnienia. Według Szymelfeniga, syndyk zapewniła przedstawicieli spółki, iż "produkcja w zakładzie będzie kontynuowana, a jeżeli stocznia odzyska płynność finansową, to sąd może przywrócić opcję upadłości ugodowej; wtedy stocznia będzie mogła prowadzić działalność gospodarczą w upadłości".
Przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Wojska Tadeusz Mirkiewicz powiedział w poniedziałek, że na wtorek są wstępnie planowane rozmowy syndyka z przedstawicielami MON w sprawie pozyskania zleceń dla stoczni MW. Dlatego - jak podkreślił - jego związek nie bierze udziału w poniedziałkowej pikiecie. Agencja Rozwoju Przemysłu ma 99 proc. akcji stoczni MW; pozostałym procentem dysponuje Ministerstwo Obrony Narodowej. Agencja zapowiedziała w piątek podjęcie działań dla utrzymania produkcji w stoczni. Ich celem ma być zapewnienie w zakładzie budowy, modernizacji i remontów okrętów marynarki wojennej. Stocznia MW w Gdyni w 2006 r. dwukrotnie straciła płynność finansową. Sytuacja stoczni poprawiła się po redukcji zatrudnienia i komercjalizacji zakładu.
Wiceminister obrony narodowej Marcin Idzik mówił w ubiegłym tygodniu, że upadłość stoczni to szansa "na zbudowanie przedsiębiorstwa, w którym będzie mniej białych kołnierzyków, a więcej robotników". Podkreślił, że resort obrony potrzebuje Stoczni Marynarki Wojennej. Stocznia ma ponad 800 wierzycieli. Nie jest podawana do publicznej wiadomości kwota całkowitego zadłużenia. Stocznia - oprócz zamówień MON - realizowała także kontrakty m.in. dla Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa SAR oraz dla zleceniodawców z Belgii, Wielkiej Brytanii i Norwegii.
zew, PAP