Eurodeputowana SLD Lidia Geringer de Oedenberg pytana o konsekwencje otwarcia niemieckiego rynku pracy dla Polaków przekonuje, że jest to znakomita sytuacja dla polskich pracowników i niemieckiej gospodarki.
1 maja Niemcy i Austria otworzą swój rynek pracy dla obywateli Polski po siedmioletniej blokadzie. Europarlamentarzystka mówiąc o obecności Polaków na tamtejszym rynku pracy twierdzi, że przyniesie to jedynie pozytywne skutki: - Nie sądzę, żeby 1 maja spowodował jakieś poważne kłopoty na niemieckim czy austriackim rynku pracy, to są ostatnie dwa kraje, które się nas boją. Anglicy, Szwedzi i Irlandczycy się nie bali i skorzystali na polskiej sile roboczej.
Odpowiadając na zarzuty, że Polacy będą jedynie substytutem nielegalnych imigrantów z Afryki Północnej Geringer de Oedenberg przypomina, że sami walczyliśmy o otwarcie zachodnich rynków pracy: - Cały czas się o to upominaliśmy. Pamiętam jak zostałam posłem do Parlamentu Europejskiego w 2004 r., to cały czas pytaliśmy, dlaczego Polacy nie mogą pracować na rynku niemieckim. Teraz jak Niemcy już nie mogą więcej blokować, to zaczynamy się bać, że Niemcy pozwolą nam pracować na swoim rynku.
Mówiąc o polskich pracownikach eurodeputowana nie zapomina o znakomitej renomie fachowców znad Wisły: - W tej chwili opinia o polskim pracowniku czy fachowcu to jest opinia o kimś, kto rzetelnie pracuje i jest wart pieniędzy, które zarabia. Marka polskiego fachowca poszybowała bardzo wysoko do góry. Zaznaczyła również, że dla niemieckiej gospodarki korzystniejsze jest zatrudnienie legalnego, wykwalifikowanego Polaka, aniżeli nielegalnego imigranta, z którym „w przyszłości mogą być problemy".
ML, TOK FM
Odpowiadając na zarzuty, że Polacy będą jedynie substytutem nielegalnych imigrantów z Afryki Północnej Geringer de Oedenberg przypomina, że sami walczyliśmy o otwarcie zachodnich rynków pracy: - Cały czas się o to upominaliśmy. Pamiętam jak zostałam posłem do Parlamentu Europejskiego w 2004 r., to cały czas pytaliśmy, dlaczego Polacy nie mogą pracować na rynku niemieckim. Teraz jak Niemcy już nie mogą więcej blokować, to zaczynamy się bać, że Niemcy pozwolą nam pracować na swoim rynku.
Mówiąc o polskich pracownikach eurodeputowana nie zapomina o znakomitej renomie fachowców znad Wisły: - W tej chwili opinia o polskim pracowniku czy fachowcu to jest opinia o kimś, kto rzetelnie pracuje i jest wart pieniędzy, które zarabia. Marka polskiego fachowca poszybowała bardzo wysoko do góry. Zaznaczyła również, że dla niemieckiej gospodarki korzystniejsze jest zatrudnienie legalnego, wykwalifikowanego Polaka, aniżeli nielegalnego imigranta, z którym „w przyszłości mogą być problemy".
ML, TOK FM