Nie chcą obniżki płac, więc wyszli na drogę

Nie chcą obniżki płac, więc wyszli na drogę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. sxc.hu Źródło: FreeImages.com
Pracownicy szpitala w Kraśniku przez dwie godziny blokowali ruch na drodze krajowej nr 19 w proteście przeciwko planom obniżenia ich płac. Według dyrekcji placówki tylko zmniejszenie wynagrodzeń pozwoli zbilansować finanse lecznicy.
- Protestujący chodzili po przejściu dla pieszych. W proteście uczestniczyło około stu osób, które blokowały drogę na 5 minut, potem przez 10 minut przepuszczały samochody - relacjonował rzecznik policji w Kraśniku Janusz Majewski. - Było bardzo spokojnie - dodał Majewski. - W proteście uczestniczyli tylko ci pracownicy, którzy mieli wolne - poinformowała organizatorka akcji, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy w kraśnickim szpitalu, Maryla Latosiewicz. - Szpital pracuje normalnie. Pacjenci w żaden sposób nie odczuli naszego protestu - zapewniła Latosiewicz.

Załoga szpitala nie zgadza się na obniżki płac zapowiedziane przez dyrekcję z powodu trudnej sytuacji finansowej placówki. Związkowcy podkreślają, że pensje w Kraśniku nie są wygórowane, a w szpitalu były już zwolnienia. Pensja podstawowa lekarza bez specjalizacji i nie doliczając wynagrodzeń za dyżury wynosi około 2,3 tys. zł brutto. Pielęgniarki zarabiają 1,5-1,8 tys. zł brutto. - Dobrze wykonujemy naszą pracę domagamy się, żeby nam uczciwie płacono za to, co robimy. Nie ma z czego obniżać naszych pensji - zaznaczyła Latosiewicz, która podkreśliła, że protest ma także zwrócić uwagę na problem braku zapłaty za świadczenia przekraczające kontrakt z NFZ. Niezapłacone należności za tzw. nadwykonania w przypadku kraśnickiego szpitala wynoszą około 8 mln zł. Szpital procesuje się z NFZ o te pieniądze.

To już druga ostatnio akcja protestacyjna załogi kraśnickiego szpitala. Przed dwoma tygodniami na dwie godziny odeszli oni od łóżek pacjentów i manifestowali przed budynkiem szpitala. Dyrekcja zaproponowała związkowcom dwa warianty obniżenia zarobków: przejściowe zmniejszenie płac o 5 proc. od czerwca do końca roku albo 10-procentową obniżkę bezterminową od września lub października. Zastępca dyrektora szpitala w Kraśniku Marek Kos przekonywał, że obniżenie zarobków pracowników jest konieczne, ponieważ długi szpitala rosną, a możliwości znalezienia oszczędności w inny sposób zostały już wyczerpane. Co miesiąc brakuje około 150-200 tys. zł na pokrycie wydatków placówki. Wysokość zobowiązań kraśnickiego szpitala wobec dostawców sięga 5 mln zł. Zwolniono tu już od 2009 r. kilkudziesięciu pracowników, wprowadzono też rygorystyczne normy wykorzystania materiałów.

PAP, arb