Francuski prezydent ocenił, że w ostatnich tygodniach toczyła się debata publiczna "na temat form pomocy, a nie na temat zasady". Według niego "tym, czego obecnie najbardziej potrzebujemy, jest jedność" i porzucenie "krajowych kłótni", ponieważ bez "stabilnego euro nie będzie wzrostu gospodarczego w żadnym z naszych krajów". Tymczasem ministrowie finansów strefy euro i Unii Europejskiej nie doszli 14 czerwca do porozumienia na temat ewentualnego nowego planu pomocy finansowej dla Grecji.
Sarkozy ma się spotkać w Berlinie z niemiecką kanclerz Angelą Merkel w celu zacieśnienia współpracy przed posiedzeniem Rady Europejskiej. Niemcy chciałyby, aby w rozwiązywaniu problemów Grecji uczestniczyły podmioty sektora prywatnego (banki, fundusze emerytalne i inwestycyjne oraz ubezpieczyciele), posiadające greckie obligacje państwowe. Miałyby one uczestniczyć w operacji przeprofilowania greckich obligacji, czyli w zamianie ich na nowe z wydłużonym do siedmiu lat okresem wykupu, bez zmiany wartości i oprocentowania. Sprzeciwia się temu prezes Europejskiego Banku Centralnego Jean-Claude Trichet, dla którego byłaby to już forma restrukturyzacji długu, która mogłaby być groźna w skutkach dla innych wrażliwych państw strefy euro. Francja i Niemcy zapewniały, że żadne rozwiązanie nie może być sprzeczne ze stanowiskiem EBC.
Niezdolna do spłaty swych długów Grecja wiosną ubiegłego roku była pierwszym krajem, który zwrócił się o pomoc UE i Międzynarodowego Funduszu Walutowego, otrzymując 110 mld euro rozłożone na trzy lata. Rok później kraj wciąż jest pogrążony w kryzysie - Grecja nie sprostała programowi oszczędnościowemu, ma kłopoty ze ściąganiem podatków i prywatyzacją.
PAP, arb