Tu 20, tam 18
W województwie zachodniopomorskim strajk wstrzymał 20 pociągów Przewozów Regionalnych. 14 pociągów nie wyjechało na trasy, a sześć składów zatrzymało się po drodze na stacjach. Dotyczy to m.in. REGIOekspresu „Mewa" Szczecin Główny – Warszawa Wschodnia, który stanął w Stargardzie Szczecińskim. W regionie pomorskim w ramach strajku do godz. 8 zatrzymano 18 pociągów. - Stoją na stacjach w Chojnicach, Gdyni, Tczewie, Malborku, Kościerzynie i Słupsku - wyjaśniał Zbigniew Gęborys, przewodniczący komitetu strajkowego w oddziale PKP Przewozy Regionalne w Gdyni dodając, że liczba stojących pociągów może się zwiększyć o te, które według rozkładu miały wyjechać w trasę dopiero po godz. 8. Gęborys zaznaczył, że protest nie powinien zbytnio utrudnić pracy innym przewoźnikom, bo ich pociągi mogą poruszać się po torach sąsiadujących z tymi, które blokują pociągi Przewozów Regionalnych.
By pasażerowie nie stali w polu
Z Lublina nie odjechały rano pociągi m.in. do Dorohuska, Terespola i Kraśnika. Na lubelskim dworcu Przewozy Regionalne uruchomiły punkt informacyjny, ale pasażerowie pytali głównie o pociągi dalekobieżne, które kursowały normalnie. Widać było wyjeżdżających na wakacje ludzi obładowanych walizkami i grupy młodzieży udającej się na kolonie. Na Lubelszczyźnie strajk polega na zatrzymaniu 16 wybranych pociągów – poinformował przewodniczący komitetu strajkowego w Lublinie Marek Kielar. - Pociągi są zatrzymywane na większych stacjach takich jak Lublin, Dęblin, Rejowiec. Nie chcemy zatrzymywać pasażerów w polu, ani też blokować przejazdu innym pociągom – powiedział Kielar.
Podwyżek brak, sprzęt stary
Jeden ze strajkujących maszynistów Henryk Wójcik narzekał na niskie zarobki i złe warunki pracy. - Od trzech lat nie było podwyżek, maszynista ze wszystkimi dodatkami zarabia nie więcej niż 3 tys. zł. Sprzęt jest stary, nie ma żadnych udogodnień w pracy, nie może tak dalej być – powiedział Wójcik.
W województwie łódzkim nie wyjechały niektóre pociągi m.in. na stacjach Łódź Fabryczna, Łódź Kaliska, Koluszki, Skierniewice i Kutno. Protest spowodował do godz. 8 zakłócenia w ruchu 23 pociągów, obsługiwanych przez łódzki zakład przewoźnika. Część z nich nie wyjechała na trasy, inne, których zgodnie z rozkładem wyjazd odbywał się przed godz. 7, zatrzymały się na stacjach węzłowych. Część pasażerów korzystała z połączeń innych przewoźników, część jednak nie wiedziała o strajku i musiała czekać na wznowienie ruchu pociągów regionalnych. Informacje o zmianach w ruchu podawane były na stacjach przez megafony.
Scysji nie było
Jak powiedział Zdzisław Krzyżaniak, przewodniczący MZZ Maszynistów Kolejowych w Polsce w Poznaniu, w czasie trwania protestu w Poznaniu na trasy nie wyjechały 24 składy, a w całej Wielkopolsce - 92. - Wszystkie pociągi Przewozów Regionalnych są zatrzymane, maszyniści i drużyny konduktorskie nie podejmują pracy. Pasażerowie byli wcześniej informowani o proteście, nie odnotowaliśmy więc żadnych incydentów ani scysji z podróżnymi - powiedział.
- Ale nam się poszczęściło - cieszyły się dwie pasażerki z Dąbrowy Górniczej, gdy o godzinie 7.09 ich pociąg Przewozów Regionalnych z Zawiercia wtoczył się na drugi peron katowickiego dworca kończąc bieg. - Myślałyśmy, że nie dojedzie do Katowic i przed 7 staniemy w Sosnowcu - tłumaczyły. W całym regionie - według danych PR - o tej porze zatrzymało się ponad 40 składów, a w godzinach strajku miało nie wyjechać ok. 60 kolejnych.
"Informuję: kupę z synem stare auto"
- Oni wszyscy są siebie warci - ocenił wysiadający z tego samego pociągu pan Marian spod Zawiercia, który codziennie dojeżdża na godz. 9 do pracy w Katowicach. - Kolejowi związkowcy, bo jeszcze nie obudzili się po dwudziestu latach wolnego rynku, a samorządy wojewódzkie, bo skoro nie wiedzą, co się dzieje w ich firmie, to ja ich właśnie informuję, że kupię z synem jakieś stare auto na dojazdy - wyjaśnił.
Stojący na dworcu kolejarze ze związku maszynistów mówili, że to prawdopodobnie tylko wstęp do szerszej akcji protestacyjnej. Ich zdaniem, jeśli rozmowy w sprawie podwyżek potoczą się tak dalej, wkrótce ogłoszone zostanie referendum strajkowe, a potem strajk generalny. - Wiemy, że protest jest dotkliwy dla ludzi, ale nie możemy protestować tylko od północy do pierwszej w nocy, bo nikt na to nie zwróci uwagi - zaznaczył Marek Rechenek.
Związkowcy przekonują pasażerów
Dwa pociągi nie ruszyły w trasę w wyniku akcji strajkowej na terenie Świętokrzyskiego Zakładu Przewozów Regionalnych; o 7.16 z Kielc nie wyjechał pospieszny do Krakowa, zaś o 7.26 osobowy ze Skarżyska-Kamiennej do Kielc. Na stacji w Kielcach około 20 związkowców Solidarności przekonywało podróżnych, że zatrzymanie pociągów było jedyną ich szansą na zwrócenie uwagi opinii publicznej na złe warunki płacy i pracy oraz nierozwiązany od trzech lat spór zbiorowy z pracodawcą w tych kwestiach.
zew, PAP