Kurtek ocenia, że konsekwencją obniżenia wiarygodności Grecji byłoby załamanie na rynku greckich obligacji, a posiadacze takich papierów, m.in. banki niemieckie i francuskie, poniosą jeszcze większe straty. Ponadto wzrósłby niepokój inwestorów dotyczący kolejnych krajów UE, które mają problemy fiskalne, m.in. Portugalii i Hiszpanii. Zdaniem ekspertki groziłoby to naruszeniem całego systemu bankowego. - Na rynku już pojawiły się opinie, że jeśli doszłoby do niewypłacalności Grecji, to konsekwencje dla sektora bankowego byłyby nawet gorsze, niż upadek banku Lehman Brothers - ostrzega Kurtek.
Z kolei główny ekonomista Deutsche Banku Arkadiusz Krześniak twierdzi, że głównym problemem w przypadku obniżenia ratingu Grecji byłoby ryzyko braku akceptacji obligacji greckich, jako zabezpieczenia funduszy, pożyczanych bankom w tym kraju przez Europejski Bank Centralny. - Mogłoby to doprowadzić do utraty płynności przez banki greckie oraz spowodować kłopoty z płynnością na europejskim rynku międzybankowym - podkreśla. Przyznaje jednocześnie, że obniżenie wiarygodności Grecji wpłynęłoby negatywnie na nastroje inwestorów. - Obniżenie ratingu spowodowałoby ponowny wzrost awersji do ryzyka, wzrost rentowności obligacji w krajach peryferyjnych strefy euro, spadek cen aktywów ryzykownych. Zyskałyby waluty bezpieczne - m.in. szwajcarski frank i japoński jen - osłabiłyby się waluty krajów wschodzących w Europie - przewiduje Krześniak.
Główny ekonomista Banku Gospodarstwa Krajowego Tomasz Kaczor zwraca natomiast uwagę, że EBC zapowiedział, iż dopóki przynajmniej jedna z agencji ratingowych nie uzna, że Grecja jest bankrutem, będzie pożyczać jej pieniądze. - Samo ogłoszenie bankructwa przez Standard&Poor's nie ma więc katastrofalnych konsekwencji np. dla greckiego systemu bankowego - podkreśla ekonomista. Natomiast główny ekonomista BZ WBK Maciej Reluga przypomina, że w związku z zapowiadanym obniżeniem ratingu dla Grecji, w UE powraca dyskusja na temat utworzenia unijnej agencji ratingowej. Eurokraci zarzucają agencjom S&P, Moody's i Fitch, że obecnie zbyt surowo oceniają Grecję, podczas gdy w przeszłości nie ostrzegały przed udzielaniem Grecji ryzykownych pożyczek. Zdaniem Relugi, funkcjonowanie agencji ratingowych z wielu względów zasługuje na słowa krytyki. - Trudno jednak uznać, że utworzenie kolejnej agencji poprawiłoby sytuację. Z pewnością potrzebne są zmiany dotyczące zasad funkcjonowania agencji ratingowych, np. zmiany odnośnie sposobu wynagradzania tych instytucji - tak, aby nie pochodziło ono jak dotychczas od emitentów długu - uważa ekspert.
PAP, arb