W czasie obowiązywania zakazu rośliny te mogły być wwożone na Ukrainę wyłącznie po okazaniu świadectwa, potwierdzającego badania laboratoryjne, które gwarantują bezpieczeństwo tych produktów. - Ukraińcy w dziwny i niezrozumiały dla nas sposób poszli w ślady Rosjan, nie tylko spóźniając się, ale wykonując ruch, który nie jest racjonalny. Zwłaszcza że epidemia E-coli ma ograniczony zasięg, ona się nie rozprzestrzenia - mówił wówczas wiceminister rolnictwa Jarosław Wojtowicz. Oceniał także wtedy, że jest to niezrozumiałe zwłaszcza w sytuacji, gdy Ukraina negocjuje z Unią strefę wolnego handlu.
Ukraina nie jest dużym odbiorcą polskich produktów roślinnych. W 2010 r. sprzedaliśmy do tego kraju warzywa świeże i schłodzone o wartości 23,2 mln euro wobec 13,2 mln euro rok wcześniej. Na ukraiński rynek trafiają ziemniaki, cebula, kapusta, sałata, marchew, ogórki.
Cały polski eksport warzyw w 2010 r. był na poziomie 540 mln euro, w tym warzyw świeżych 196 mln euro.pap, ps