Merkel zabiega o poparcie swej frakcji dla uzgodnionych na lipcowym szczycie strefy euro planów stabilizacji wspólnej waluty, w tym drugiego pakietu pomocowego dla Grecji i reformy Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej (EFSF). Wielu chadeków obawia się, że dotychczasowe decyzje nie rozwiążą problemów strefy euro, a za długi Grecji i innych krajów pogrążonych w kryzysie zapłacą na końcu podatnicy państw z solidnymi finansami, przede wszystkim Niemcy.
We wtorek minister pracy i wiceprzewodnicząca CDU Ursula von der Leyen zaproponowała, by w przyszłości pakiety ratunkowe przyznawać tylko pod warunkiem uzyskania zabezpieczenia. Jak wskazała, wiele zadłużonych państw ma spore rezerwy złota i udziały w przemyśle, które mogłyby posłużyć za takie gwarancje. - Kilka krajów dokłada wielkich wysiłków, by obsługiwać swe zadłużenie. Trzeba to uszanować. Ale żeby utrzymać te wysiłki na dłuższą metę, potrzebne jest zabezpieczenie - powiedziała von der Leyen telewizji ARD. Jak poinformowała agencja dpa, część chadeków poparła propozycję minister pracy.
Kilka innych krajów strefy euro zasygnalizowało już, że zamierza pójść w ślady Finlandii i zażądać od Grecji dodatkowych gwarancji kredytów pomocowych. Są to na razie Austria i Holandia. Media spekulują, że dołączyć mogą do nich Słowacja i Słowenia.
Dwustronne umowy z Grecją w sprawie dodatkowych gwarancji będą wymagały akceptacji pozostałych członków strefy euro, co podkreśla Komisja Europejska, a także niemiecki rząd. Premier Finlandii Jyrki Katainen oświadczył we wtorek, że jego kraj może się wycofać z udziału w drugim pakiecie pomocy finansowej dla Grecji, jeśli nie uzyska dodatkowych gwarancji.
pap, ps