Strajk w PKS Białystok będzie trwał

Strajk w PKS Białystok będzie trwał

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. Mohylek/Wiki)
Strajk generalny w PKS Białystok trwa od 6 września. Rada Nadzorcza spółki nie podjęła żadnych personalnych decyzji wobec zarządu spółki. Zaapelowała do obu stron konfliktu o bezpośrednie rozmowy - poinformował rzecznik marszałka województwa podlaskiego Jan Kwasowski. Samorząd województwa jest od kilku miesięcy właścicielem PKS Białystok i czterech innych spółek PKS w regionie.
Odwołanie zarządu spółki - to główny postulat strajkujących kierowców. Od rozpoczęcia strajku nie jeżdżą żadne autobusy z rozkładu jazdy (dziennie to ok. 1,2 tys. kursów). Zarząd spółki szacuje, że codziennie przynosi to ok. 120 tys. zł strat. Jak powiedział Kwasowski, po przedstawieniu sytuacji ekonomicznej i społecznej w PKS Białystok przez zarząd firmy, Rada Nadzorcza oceniła, że jest duże zagrożenie płynności finansowej przedsiębiorstwa. - W związku z tym Rada Nadzorcza apeluje, aby obie strony usiadły do rozmów nie poprzez media, a bezpośrednio - dodał.

Brak decyzji więc strajku nie przerwą

Na wyniki obrad RN oczekiwali przed biurowcem spółki strajkujący związkowcy, licząc, że dojdzie do zmian personalnych w zarządzie PKS Białystok. Przewodniczący komitetu strajkowego Krzysztof Bagiński powiedział, że w sytuacji, gdy takie decyzje nie zapadły, strajk będzie kontynuowany. Dodał, że protestujący mogą zawiesić swój protest i wrócić do pracy nawet wtedy, gdy prezes spółki poda się do dymisji, a do czasu wyboru nowego zarządu, firmą będzie kierował jej wiceprezes.

Strajkujący w PKS Białystok domagają się odwołania kierownictwa spółki oraz przywrócenia do pracy osób zwolnionych dyscyplinarnie, a także niekarania protestujących. Konflikt rozpoczął się od dyscyplinarnego zwolnienia dwóch związkowców, z powodu zbyt dużego zużycia paliwa w autobusach. Zarząd spółki zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Zanim doszło do strajku generalnego, miała miejsce głodówka, potem dwugodzinny strajk ostrzegawczy. 2 września protestujący przez dwie godziny pikietowali Podlaski Urząd Marszałkowski w Białymstoku.

"Strajk jest nielegalny"

Jednak w ocenie zarządu spółki, a także zarządu województwa podlaskiego, strajk jest nielegalny. 8 września zarząd województwa podlaskiego zwrócił się do strajkujących kierowców o jego niezwłoczne zakończenie i podjęcie pracy. Związkowcy tymczasem powołują się na własne opinie prawne i twierdzą, że działają zgodnie z prawem. Zawiadomili prokuraturę o podejrzeniu łamania praw pracowniczych przez zarząd spółki. Zarząd spółki zaproponował związkowcom, by strony sporu wyznaczyły do rozmów swoich przedstawicieli oraz by rozmowy odbyły się z udziałem niezależnego obserwatora z Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego, która działa przy wojewodzie. Związkowcy mówili wówczas, że mediacje zerwał zarząd spółki, kiedy jej prezes publicznie (w telewizyjnym materiale informacyjnym) nazwał pracowników "złodziejami". 12 września ma odbyć się sesja sejmiku województwa podlaskiego, poświęcona sprawie PKS Białystok.

Podróżni jakoś sobie radzą

Dziennie z usług PKS Białystok korzystało ok. 25 tys. osób. Teraz podróżni radzą sobie w różny sposób: część dojeżdża pociągami Przewozów Regionalnych, inni korzystają z komunikacji przewoźników prywatnych. PKS Białystok zatrudnia około 400 osób. W dwóch skonfliktowanych z zarządem PKS związkach: Związku Zawodowym Kierowców i Solidarności działa ok. 140 pracowników, przeważnie kierowców.

zew, PAP